Wstyd! Na razie mamy dość piłki nożnej w wykonaniu naszej "reprezentacji". Wiecie co, jedźcie od razu na zasłużone wakacje gwiazdorzy. Świętujcie Mołdawianie, pokazaliście charakter!

Trwa doliczony czas doliczonego czasu.

Przerwa w grze. Jeden z graczy z Mołdawii bardzo cierpi, co determinuje wynik.

Uderzał Szymański, bramkarz zdołał odbić piłkę.

Patrzymy tępo przed siebie i nie wierzymy.

Cztery minuty od kompromitacji.

Strzał Linettego z ok. 17 metrów niecelny. To trzeba z pierwszej piłki, a nie czekać trzy dni.

Jeszcze się szamotamy. Ośmieszyliśmy się już wystarczająco czy jeszcze nasi coś mają do pokazania?

2:0, to niebezpieczny wynik. Ktoś, to kiedyś nam wykrakał. Pozdrawiamy. Jutro zadzwonimy.

Boisko opuścił przyszły Prezydent Mołdawii. W Polsce mielonego nie kupi.

Mecz godny finału mistrzostw..., a nie. Wróć.

A Mołdawianie o święto państwowe. Jak to się skończy...

Panie Naczelny! Czy ja mogę już wyjść do domu?

W końcu atakujemy! Najlepszą obroną jest atak. Rywale już widzą gwiazdy przed oczami.

Trzynaście długich minut. To prawie Teleexpress, albo pół Wiadomości.

Chcielibyśmy poznać realizatora transmisji. Dość wyrywny to chłop.

Ucierpiał Kędziora, który musiał poświęcać kolana. W tym roku na pielgrzymce będzie musiał na stojaka adorować.

Zszedł Arek, odetchnęły miejscowe gołębie. Dziękujemy za gola! Do zoba po wakacjach Arkadio!

O! Karolek wchodzi! Karolek na kłopoty ma zawsze środek złoty!

TIKI TAKA Polaków. Problem w tym, że wszystko dzieje się przed naszym polem karnym.

Trzymamy 1:2, ale to takie trzymanie jak naładowana "bateriami" reklamówka z marketu. W każdej chwili wszystko może się rozlecieć.

Czy ktoś widział na boisku Roberta? Szukamy i cosik nie widać.

Jezuuuuuuuuuuus! Bereszyński nas uratował. A rywal już widział się w lokalnym tańcu z gwiazdami.

Dwie zmiany za nami. Oby to coś dało, bo brzydko pachnie. I nie, to nie nasz spocony z emocji sąsiad.

Kocioł pod naszą bramką. Udało się wybić piłkę na Marsa.

Czy jak wyłączymy nasz telewizor Rubin 1230x, to wtedy już wygramy? Mamy taki zamiar.

Błąd Kiwiora, kontra Mołdawii, ale Bednarek nas uratował. Jan! Janek! Jasiu! Bohater!

Godzina gry za nami. Pytacie, czy wygramy. A czy my jesteśmy wróżbitami Maciejami?

Frankowski starał się zaskoczyć bramkarza strzałem z ponad 30 metrów. W bramkę trafił, ale golkiper nie takie szarady rozwiązywał w swoim mołdawskim życiu.

Atakujemy, Zieliński do Lewandowskiego, ale w ostatnim momencie obrońca uprzedził naszego bohatera wszech czasów.

Kilogram tatara zjedli gospodarze w przerwie. Z cebulką i ogóreczkiem. Mniam.

Uderzał Milik. Efektownie, ale daleko od bramki.

Mołdawianie w 1. połowie śnięci, w 2. jacyś tacy żywsi. Czyżby miejscowy Czesław nas chciał zaskoczyć?

Daliśmy rywalom tlen, teraz tlen musimy odciąć. Ważny moment wycieczki do Kiszyniowa.

Mołdawia zaczyna brykać. Trzeba rywalom szybko zadać piłkarskiego liścia i go uspokoić.

Wyjście Mołdawian, ale Szczęsny, niczym Zygmunt III Waza, stoi tam, gdzie stać powinien. Piłka w rękach bramkarza.

Zagrajmy to samo, co graliśmy, ale spodziewajmy się, że w szatni Mołdawii miło nie było.

Lekko, łatwo i przyjemnie. Mołdawia na boisku nie istnieje, Polacy przeważają i zasłużenie prowadzą dwoma golami. Jeszcze kilka i będzie bardzo dobrze.

Strzał Zielińskiego z dystansu poszybował ponad bramką.

Strzał z dystansu Milika otłukł głowę rywala. Będzie korner.

Sędzia doliczył 3 minuty.

Wrzutka numer dwa w nasze pole karne. Dobrze nasi stoperzy. Gospodarze wciąż bez strzału.

Milik przed szansą, ale Arkadio swoje już strzelił. Teraz może straszyć gołąbki, kukułki, wróbelki.

Strzał z dystansu Lewandowskiego został zablokowany. Po chwili kolejne dogranie w pole karne, ale Mołdawianie wybronili się.

Polacy wciąż w ataku. Miejscowy selekcjoner nie rozumie, co się dzieje. - Ej, Zdzisiek, co oni grają? - pyta asystenta.

Pierwsza wrzutka w nasze pole karne. Gospodarze w ekstazie. Co innego im pozostało.

Milik w bramce, piłka niekoniecznie. Niewiele brakowało, a byłoby 3:0 dla naszych Orłów!

Chcemy więcej. Mołdawia jest, a właściwie jej nie ma. - Fatalnie to wygląda - podsumował miejscowy dziennikarz. - Sam jesteś fatalny - odkrzyknął bramkarz.

Pan prezes przywiózł do Kiszyniowa proporczyk. Brawo!

Mamy nad Mołdawią taką przewagę, jak gyros nad kebabem. Kto jadł, ten wie.

Współczujemy miejscowym fanom. Mołdawianie nie gościli z piłką w polu karnym Polaków.

- Ej, tylko nie w plecy - słychać z ławki. Rywal poturbował Sebastiana Szymańskiego i Polak cierpi.

Lata, jak szalona. Piłka fruwa po przedpolu bramki gospodarzy. Drugi gol wisi na włosku!

Sebastian Szymański dogrywał z rzutu wolnego, ale za mało kotletów zjadł i piłkę wybili gospodarze.

Polacy trochę spokojniej, staramy się wciągać rywala, który nie potrafi wymienić trzech podań.

WOW! Mołdawianie wyszli wyżej i trochę nam utrudniali atak. Trochę. Poza tym gospodarze nie istnieją.

Na murawie leży Zalewski. To rywal ostro potraktował Polaka. Byłoby szkoda, gdyby to było coś poważniejszego.

A teraz czekamy! Komuś na pewno się należy.

Kolejny korner dla Polaków, tym razem jednak bez większego zagrożenia.

Ekspert krzyczy nam za plecami: My jesteśmy o trzy klasy lepsi od nich. Hmm, być może.

Ostro Zalewski, ale Polak słownie napomniany przez sędziego. - Ahoj, kámo, nekopaj alebo budeš mimo!

Jeszcze Słowacy coś tam sprawdzali, ale wszystko było zgodnie z przepisami! Prowadzimy. Furta z EURO 2024 delikatnie się uchyla.

Zalewski dogrywał z lewej strony, ale efektem jedynie korner. To jednak może się dobrze skończyć! Uwaga!

Ałaaa, te zbliżenia mogą uszkodzić oczy. My tak na VHS w 1991 robiliśmy. Trochę płynności panie kamerzysto. A na boisku? Skubiemy rywala. To musi podobno trwać.

Pierwszy kontakt z piką Szczęsnego. Czytelnicy pytają, jak jest ubrany bramkarz. Odpowiadamy, niczym czarna pantera, ale bez cętek. Cały w czerni, tylko białe zęby wyróżniają się.

Komentator Dariusz o tej porze meczu stwierdziłby: Trwa badanie sił.

A ten co? Damian Szymański wypuścił piłkę na 2 metry. Tak nie można panie Damianie!

Laga, tzn. dalekie zagranie do Frankowskiego. Pstrokata trawa jednak nie pomogła naszym. Od bramki Mołdawianie.

Gratulują sobie gospodarzem. Udało im się zatrzymać Zalewskiego. To szalenie ważne dla tego narodu!

A dopiero co się urodził.

Gospodarze ustawieni bardzo głęboko. Oni ten mecz przegrali w głowach. Na to wygląda. Mamy pierwszy strzał, anemiczna próba Milika. Bramkarz spokojnie.

Trochę panicznie gospodarze, niczym my w na wyprzedaży pomidorów, ale ostatecznie Mołdawianie sytuację opanowali.

Jej, z dziwnej perspektywy pokazywany jest mecz. Roller coaster to przy tym nic. Zażywamy L****iw, bo obiad może wrócić.

7. sekunda i pierwsza kontakt z piłką bramkarza gospodarzy. Coś nam się wydaje, że Mołdawianie okopią się pod własną bramką.

Mołdawianie? Także nie do końca trafiali w nuty. Wyszło jak u nas na koniec kolonii w Żarnowskiej koło Łeby w 1991, przy ognisku.

Coś płonie w sektorze Polaków. Chyba torba z piro zapłonęła, albo to już jakaś sektorówka.

Zaśpiewali, nie wszystkie nuty trafione. W sumie więcej nietrafionych, ale ważne chęci. Dobry z plusem.

Idą! Słowacki arbiter na Słowaka nam nie wygląda. Za to Robert, tak jak zwykle, wygląda jak Robert. Robert Lewandowski!

Skład Polaków? Proszę bardzo!

Selekcjoner zaskoczył? Skład reprezentacji Polski na mecz z Mołdawią

A to sam stadion z perspektywy lokalnego Gieorgija.

A tak Polacy wchodzili na stadion.

Sporne kwestie rozstrzygał będzie Filip Glova (Słowacja).

Jak wygląda sytuacja w naszej grupie? Po dwóch meczach mamy 3 punkty. Mołdawia w trzech potyczkach zgromadziła 2 punkty i gra o wszystko.