Jakub Kamiński po meczu z Niemcami. "Dostałem kilka rad"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Kamiński
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Kamiński

- Wygraną z Niemcami przyjęliśmy na spokojnie. Patrzę optymistycznie w przyszłość. Fajnie było porozmawiać z moim idolem, Kubą Błaszczykowskim - mówi Jakub Kamiński przed meczem z Mołdawią w eliminacjach Euro 2024.

[b]

Jakie są twoje wnioski po wygranym spotkaniu z Niemcami (1:0)? [/b]

Jakub Kamiński, reprezentant Polski i zawodnik Wolfsburga: Wynik mnie cieszy. Wrócę do Niemiec i na pewno przypomnę w szatni Wolfsburga, kto wygrał. Dla naszej kadry mecze z Niemcami zawsze są szczególne - odnieśliśmy dopiero drugą wygraną w historii. Kluczem była konsekwencja i determinacja. Czasem z boiska czuje się, że nieważne, jakie przeciwnik ma okazje, i tak nie strzeli gola. Tak było w piątek. Byliśmy dobrze zorganizowani, dobrze broniliśmy i zostawiliśmy serce na boisku.

Polska kadra nie grała za defensywnie?

Myślę, że nasz system nie ogranicza ofensywnych graczy. Przy dobrym utrzymaniu piłki po odbiorze, a mamy zawodników, którzy potrafią to zrobić, jesteśmy w stanie zrobić przewagę i zaatakować. Potrzebujemy jednak czasu, ponieważ nasz zespół jest w przebudowie, ale myślę, że w przyszłości będzie to wyglądało dużo lepiej

Nie słyszę jednak euforii w głosie po tej wygranej.

To prawda, przyjęliśmy ją na spokojnie. Nie gra się łatwo z takim zespołem, Niemcy mają zawodników największej klasy. Rozgrywają teraz same mecze towarzyskie, mogą się przygotowywać do Euro. Na pewno chcą coś udowodnić. Ale trzeba też oddać dobrą organizację w defensywie z naszej strony. Gdy mogliśmy iść do przodu, wychodziliśmy 3-4 zawodnikami na połowie przeciwnika. Po tym spotkaniu patrzę w przyszłość optymistycznie.

ZOBACZ WIDEO: Ależ przymierzyła. Gol stadiony świata

Ty też kilka razy "szarpnąłeś" w tym meczu - założyłeś rywalowi "siatkę", przeprowadziłeś kilka akcji w swoim stylu na lewym skrzydle.

Chyba coś tam się udało. Próbowałem. Po tym sezonie Bundesligi mój organizm jest mocniej wytrenowany niż po wcześniejszych sezonach w ekstraklasie. Gdy mogę iść do przodu, zawsze staram się to robić. Szkoda, że w kilku akcjach nie zdecydowałem się na strzał, ale mam nadzieję, że z czasem moja pewność siebie będzie jeszcze większa i będę strzelał gole dla reprezentacji.

W piątek żegnaliście piłkarza, który jest twoim idolem.

Od zawsze powtarzałem, że Kuba Błaszczykowski był, jest i pozostanie moim idolem. Przed meczem wspominał z uśmiechem, że miałem cztery lata, gdy on debiutował w reprezentacji. Do tej pory nie miałem okazji z nim zagrać, ale udało się być z nim na boisku chociaż przez szesnaście minut. To dla mnie coś wielkiego.

Wcześniej mieliśmy okazję spotkać się przy okazji meczu Lecha z Wisłą Kraków w ekstraklasie. Kuba dał mi swoją koszulkę i bardzo się cieszę, że mam ją w swojej kolekcji.

Nastąpiło oficjalne przekazanie numeru "16" dla ciebie?

Nie ukrywam - będę chciał wziąć po Kubie ten numer. Oczywiście zobaczymy, jak inni zawodnicy do tego podejdą, bo jestem przecież jednym z najmłodszych graczy w zespole. Ale nie ukrywam, że poluje na "16".

Udało się wam z Kubą porozmawiać?

Tak, zamieniliśmy kilka zdać. Kuba też grał w Wolfsburgu, opowiadaliśmy sobie, jak to widzimy ze swojej perspektywy. Kuba przekazał mi kilka wskazówek, jakie dalsze kroki mogę postawić w karierze. Powiedział, że każdy musi doświadczyć niemieckiej intensywności na własnej skórze. Można dużo mówić i się przygotowywać, ale trzeba przekonać się samemu, jak to jest rywalizować w tym kraju. To była fajna rozmowa, na pewno coś z niej wyciągnę. 

Teraz czeka was gra o punkty z reprezentacją.

W Mołdawii zagramy ważniejsze spotkanie niż z Niemcami, choć pożegnanie Kuby Błaszczykowskiego było dla nas wszystkich wielkim momentem. Oczywiście naszym celem są trzy punkty w Kiszyniowie. Z Mołdawią pewnie będziemy więcej w posiadaniu piłki. Będziemy musieli wykazać się cierpliwością i większą skutecznością.

rozmawiał i notował Mateusz Skwierawski
Mecz Mołdawia - Polska odbędzie się we wtorek 

Co dalej z polskim talentem? Jest decyzja
Sławomir Peszko zaskakuje. "Poznał mnie tylko kierowca busa"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty