Najwięksi pechowcy w Grand Prix. Kilka razy byli blisko, jednak turnieju nie wygrali nigdy
Lukas Dryml - 4 starty w finale
Do ubiegłego sezonu jedyny Czech, który stawał na podium w GP. Po 14 latach ciężar bycia tym jedynym zniósł z Drymla Vaclav Milik, który ukończył finał w Pradze na trzecim miejscu. Będący na początku XXI wieku największą nadzieją naszych południowych sąsiadów młodszy z pardubickich braci wciąż pozostaje jednak najlepszym żużlowcem ze swojego kraju w cyklu. Trafił do niego w 2002 roku. Rozpędzał się dość powoli, przytrafiały mu się słabsze występy, ale w pewnym momencie przełamał się i zaczął zaskakiwać wyżej notowanych rywali.
Dryml upodobał sobie szczególnie rundy w Szwecji. Właśnie w debiutanckim sezonie był drugi w Sztokholmie i trzeci w Goeteborgu. Znakomicie rozpoczął, jak się później okazało pechową, kolejną edycję. Na inaugurację w Chorzowie zajął trzecie miejsce, a już w kolejnych zawodach w szwedzkiej Aveście przegrał tylko z Ryanem Sullivanem. Niestety, w tym samym sezonie w turnieju w Krsko uległ koszmarnemu wypadkowi, który zahamował jego karierę. Czech nigdy później nie powrócił już do dobrej formy i nie zbliżył się do wspomnianych osiągnięć z lat 2002-2003.
-
SWC zdechł - Januszy płacz Zgłoś komentarzJimmy Nilsen - żużlowy pierwowzór Jarosława Hampela
-
elvis Zgłoś komentarzBrawo dla autora. Nareszcie cos ciekawego,a nie jak u ostafy...co dzien to pomowienia i pudelek.
-
yes Zgłoś komentarznie wszystko było następstwem pecha...