W styczniu podczas turnieju w Adelajdzie Lorenzo Musetti otrzymał pytanie o cele na 2024 rok. Wówczas włoski tenisista podkreślił, iż ma nadzieję na to, że będzie dobrym ojcem.
Po kilku miesiącach 22-latek zażartował, że o to, jak radzi sobie w nowej roli trzeba pytać matkę dziecka Veronicę Confalonieri. Jednak sam tenisista, który od marca razem z partnerką wychowuje syna, wyznał, iż początki były ciężkie.
- Szczerze mówiąc, wszystko mnie przerażało. Zwłaszcza gdy urodziło się dziecko. Bałem się nawet je wziąć na ręce. Kiedy pielęgniarka podała mi je po raz pierwszy, zrobiłem to w sposób naturalny. To było zaskakujące. Lubię je usypiać, mimo że czasem trwa to długo i trzeba być cierpliwym - powiedział Musetti w rozmowie z Tennis.com.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Tenisista zaskoczył świat ogłaszając, że wraz z Confalonieri spodziewają się dziecka. Jednak ojcostwo stało się dla niego źródłem siły na korcie, co udowodnił zdobywając brązowy medal igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu.
Musetti podkreślił, że za sprawą syna poprawiła się jego odpowiedzialność. - Narodziny mojego syna sprawiły, że stałem się bardziej odpowiedzialny nie tylko jako ojciec, ale także jako zawodnik. W tym aspekcie poprawiam się najbardziej. Mimo to uważam, że muszę zrobić więcej, co prawdopodobnie przyniesie lepsze wyniki.
Włoski tenisista zakończył sezon na 17. miejscu w światowym rankingu ATP. Tym samym przeżył sporo zmian zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym.
- Te ostatnie osiem miesięcy minęło bardzo szybko i widziałem wiele zmian w moim dziecku. Mogę tylko myśleć o przyszłości, kiedy zacznie chodzić, mówić lub rozumieć, czym się zajmuję - powiedział na koniec na temat syna Musetti.