Piotr Brachmański urodził się 21 listopada 1957 roku. Jako dziecko - jak wielu jego rówieśników - pragnął zostać żużlowcem. Spełnił swoje marzenie i zdał egzamin na licencję, a w ligowym zestawieniu zadebiutował w 1976 roku.
Był w cieniu innych, bardziej utalentowanych zawodników, ale gdy już dostawał szansę, to starał się nie zawodzić. Był solidnym punktem drugiej linii zespołu z Rybnika, a w 1980 roku zdobył z nim wicemistrzostwo Polski, wykręcając średnią 1,410 pkt na bieg.
Wtedy miał swoje chwile chwały, ale jazdę na żużlu "łączył" z pracą na kopalni. Karierę zakończył w 1982 roku, mając zaledwie 25 lat. Powód? Zmienił kopalnię i nie był w stanie pogodzić pracy i uprawiania sportu. Dla ROW-u zdobył 243 punkty i 45 bonusów w 258 biegach.
ZOBACZ WIDEO: Dokonał niemożliwego i pokonał Zmarzlika. Janowski o finale IMP
- W ROW-ie zmieniło się kierownictwo. Chciano nas przenieść z kopalni Borynia, na gorzej opłacaną XXX-lecia. Nie chciałem się zgodzić, więc etat mi odebrano. Wróciłem na swoją macierzystą kopalnię Rymer i zacząłem normalnie pracować - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Długo było o nim cicho, a tylko najbardziej interesujący się historią żużla pasjonaci pamiętali o jego wyczynach na żużlowych torach. Tak było do lutego 2021 roku, gdy "Przegląd Sportowy" nagłośnił, że Brachmański zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, a do tego mieszka w urągających warunkach.
Kłopoty z kolanami sprawiały, że ledwo się poruszał. Ta dolegliwość była następstwem dwóch poważnych żużlowych kraks i pracy na kopalni. Marzył, by choć jego mieszkaniowa sytuacja się poprawiła. Jego domem była zrujnowana rudera.
Brachmańscy nie mieli prądu, wody, ogrzewali się i posiłki przygotowywali na prowizorycznym palenisku, zasilanym butlą gazową. Mało tego, jego domu nie było nawet na miejskich mapach. Pomoc społeczna znała ich sytuację i chciała pomóc. Problem jednak w tym, że były żużlowiec jej odmawiał i nie chciał przenieść się do mieszkania w bloku.
- Przychodzi od czasu do czasu taki jeden pan z OPS i sprawdza czy jeszcze żyjemy. Proponował nam wypełnienie wniosku o mieszkanie socjalne, ale my nawet nie umiemy się za to zabrać Marzyłby mi się nawet jednopokojowe mieszkanie, ale ciepłe z wodą i prądem - dodawał Brachmański. Pomocy już nie doczekał.
Piotr Brachmański zmarł 23 grudnia 2022 roku w Rybniku. Miał 65 lat.