Polskie legendy, Narcisse i Vori. Gwiazdy piłki ręcznej zeszły ze sceny
Igor Vori (RK PPD Zagrzeb, Chorwacja)
Dla jednych "cham i prostak", dla drugich dusza towarzystwa. Na pewno natomiast świetny obrotowy. Związany z największymi sukcesami chorwackiej piłki ręcznej. Na koncie złoto olimpijskie z Aten (2004 r.), wiele medali MŚ i ME, zwycięstwo w Lidze Mistrzów w 2013 r., indywidualne wyróżnienia. Jeden z najlepszych kołowych i defensorów XXI wieku. W CV Barcelona, Hamburg, PSG. Karierę zakończył w Zagrzebiu i zajmie się wyłącznie pracą w roli dyrektora reprezentacji.
Vori nie należał do boiskowych niewiniątek. To "ekspert" od nieczystych zagrywek. Pewne historie kładą się cieniem na jego osiągnięcia. W półfinale Ligi Mistrzów znokautował łokciem Tobiasa Reichmanna, dostał czerwoną kartkę w finale MŚ 2009 za... próbę rzutu w głowę arbitra. Pozwalał sobie na takie ekscesy jak łapanie rywali za pośladki i grzebanie palcem w ich odbycie. Prowokacja to jego drugie imię.