Bradley Wiggins, znany brytyjski kolarz, stoi przed koniecznością sprzedaży praw do swojego nazwiska. Jak podaje "DailyMail Sport", jego długi wzrosły do niemal 2 mln funtów (ponad 10 mln złotych). Wiggins, który zdobył osiem medali olimpijskich, w tym pięć złotych, został ogłoszony bankrutem latem tego roku.
Wiggins próbował uregulować swoje zobowiązania poprzez Indywidualne Porozumienie Dobrowolne (IVA), jednak nie udało się to. Sportowiec zalega 300 tys. funtów brytyjskiemu urzędowi. Firma audytorska MHA zgłosiła, że jego firma Wiggins Rights Ltd ma dług na kwotę prawie 1 mln funtów.
Georgina Eason z MHA opublikowała raport, w którym stwierdziła, że wniosek o upadłość został przyjęty. Ponadto zgłoszono zwiększony dług firmy w postępowaniu upadłościowym na kwotę 1,976,157.73 funtów.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
W obliczu kłopotów będzie musiał sprzedać swoje znaki towarowe, wśród których są "Bradley Wiggins", "Wiggins" i "Wiggo". Brytyjscy dziennikarze zauważają, że w ten sposób może "stracić" swoje nazwisko.
Wiggins przyznał w rozmowie z Lancem Armstrongiem, że powinien był bardziej dbać o swoje finanse. W czerwcu, po utracie domu, Wiggins "spał na kanapach".
- Jestem w tej sytuacji z powodu bałaganu, który został stworzony - powiedział Wiggins, kiedyś wart 13 mln funtów.
We wrześniu Wiggins po raz pierwszy od prawie trzech lat wsiadł na rower i zaprosił fanów na 50-milową trasę po Staffordshire za 50 funtów od osoby.