Brytyjczycy w długim oczekiwaniu na "God Save the Queen". Tai Woffinden wciąż nie zdobył Cardiff
"British speedway is coming home?"
Apetyty miejscowych kibiców przed zbliżającym się turniejem chyba nigdy nie były aż tak rozbudzone, jak teraz. Przede wszystkim z uwagi na aktualny status dwóch z trzech reprezentantów, którzy będą rywalizowali w Cardiff w sobotni wieczór. Mało kto wierzy bowiem w Craiga Cooka, ale już w pozostałą dwójkę jak najbardziej. I trzeba przyznać, że jest to podparte konkretnymi argumentami.
Tai Woffinden przyjedzie do Walii jako absolutny bohater czerwcowego Speedway of Nations, w którym niemal w pojedynkę doprowadził reprezentację do srebrnego medalu, ale przede wszystkim jest liderem klasyfikacji generalnej. Dwukrotny złoty medalista IMŚ we wszystkich czterech tegorocznych rundach meldował się w finale i na ten moment ma już 11 punktów przewagi nad drugim Fredrikiem Lindgrenem.
Dawno tak bardzo nie wierzono w "dziką kartę". Wystąpi z nią Robert Lambert, czyli aktualny indywidualny mistrz kraju seniorów i juniorów oraz niedawny zwycięzca drugiego finału Tauron SEC w Guestrow. 20-latek prezentuje się naprawdę znakomicie i choć doświadczenia z jazdy w elicie nie ma tak naprawdę żadnego, to kto wie, być może pójdzie w ślady Martina Dugarda. Osiemnaście lat temu w Coventry to "dzikus" skradł show późniejszemu mistrzowi świata, Markowi Loramowi. Teraz po złoto kroczy jak nigdy marzący o triumfie w Cardiff Woffinden.
-
Petrus Zgłoś komentarzNo i czego, słuchali dzisiaj wieczorem Brytyjczycy?
-
Rylszczak Zgłoś komentarzJeszcze poczekają
-
gelo429 Zgłoś komentarzAnglicy tak latwo nie dadza skory oddac stawiam na Lamberta
-
Dahomej Zgłoś komentarzKapitalny materiał. Brawo.
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzPredzej w glosnikach poleci "God save the queen"w wykonaniu Se. Pistols,niz Dumnie Jezdzcy Albionu uslysza hymn;)1.Zmarzlik2.Doyle3.Woffinden.