Brytyjczycy w długim oczekiwaniu na "God Save the Queen". Tai Woffinden wciąż nie zdobył Cardiff
Coventry. Sensacja z udziałem Martina Dugarda
Pierwsze zawody na Brandon Stadium padły łupem specjalisty od jazdy na brytyjskich torach, Crumpa, a więc triumfatora z Hackney sprzed dwóch lat. Reprezentanci Lwów Albionu zanotowali za to największą w tamtym czasie klęskę. Najlepszy z nich zajął dopiero 11. miejsce i znów był to Loram. Po raz kolejny przed własną publicznością rozczarował mający wtedy dobry sezon Louis (był 13.).
Rok później pierwsze miejsce zajął Tony Rickardsson, który rozpoczął wówczas pamiętną pogoń za Gollobem w klasyfikacji generalnej. Gospodarze mieli tym razem powody do radości, ale i tak pozostał mały niedosyt, bo w finale bliski pokonania Rickardssona był wreszcie szybki Louis. Więcej spodziewano się po znajdującym się w znakomitej formie Loramie, ale nie dotarł nawet do półfinału.
W przypadku Coventry sprawdziło się powiedzenie "do trzech razy sztuka". W 2000 roku wśród faworytów ponownie był "Loramski", który na koniec sezonu cieszył się z mistrzowskiego tytułu, ale to nie on został pierwszym Brytyjczykiem, który wygrał rodzime GP. Autorem wielkiej sensacji został Martin Dugard, i to jadąc z "dziką kartą" oraz dodatkowo będąc nieobecnym dzień wcześniej podczas treningu. Dugard pokonał w finale Ryana Sullivana, Lorama i inną niespodziankę wieczoru na Brandon, Jasona Lyonsa.
-
Petrus Zgłoś komentarzNo i czego, słuchali dzisiaj wieczorem Brytyjczycy?
-
Rylszczak Zgłoś komentarzJeszcze poczekają
-
gelo429 Zgłoś komentarzAnglicy tak latwo nie dadza skory oddac stawiam na Lamberta
-
Dahomej Zgłoś komentarzKapitalny materiał. Brawo.
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzPredzej w glosnikach poleci "God save the queen"w wykonaniu Se. Pistols,niz Dumnie Jezdzcy Albionu uslysza hymn;)1.Zmarzlik2.Doyle3.Woffinden.