Żużel. Zagraniczne legendy Falubazu Zielona Góra. Oni zapisali się złotymi zgłoskami w historii klubu
Amerykanin napisał kawał historii w dwóch klubach - jednym z nich jest Falubaz. Zostawił po sobie duży ślad, gdyż startował w Zielonej Górze przez pięć lat. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie - cztery sezony miał naprawdę imponujące. Pod koniec kariery zdecydował się pomóc drużynie w powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mowa oczywiście o sezonie 2006. Wtedy Billy Hamill wrócił do jazdy w Polsce i odegrał ważną rolę w I lidze ze średnią 2,120. Nie był to już ten sam żużlowiec, co kiedyś, ale swoimi umiejętnościami przewyższał pierwszoligowców.
Po awansie pozostał w Falubazie, jednak wystąpił tylko w jednym meczu i spisał się słabo. Na koniec warto wspomnieć, że w 2003 roku został zawieszony przez zielonogórski klub za to, że zawiódł w najważniejszych spotkaniach. Czy to była dobra decyzja? Można powątpiewać, bo średnia biegowa go broniła (2,170). Raczej nie zasłużył na takie traktowanie. Ten epizod nie przekreśla sportowych zasług Hamilla, a w Zielonej Górze są one naprawdę duże. Zawodnik nie miał wielkiego żalu i po kilku latach wrócił na stare śmieci.
-
Zdzisław Wilczyński Zgłoś komentarzDziwię się, że pominięto Briana Kargera
-
smok Zgłoś komentarzWszyscy dość mocno naciągani. To z pewnością nie są legendy Falubazu.
-
Lukim81Pomorskie-Śląskie Zgłoś komentarzpowodzeniem zwłaszcza u płci pięknej cieszył się Gunnestad.