Ból głowy dla księgowej, czyli mistrzowie Polski, którym płacono najwięcej

Krzysztof Wesoły
Krzysztof Wesoły

4. Atlas Wrocław (2006) - 56,55 punktu na mecz

Był to ostatni sezon, w jakim rozgrywki kończone były przez sześciokolejkową rundę finałową. Od tego czasu, w różnej formie, mistrza Polski wyłaniają play-offy. Rok 2006 pokazuje, że służy to emocjom, bo piekielnie mocna drużyna z Wrocławia już na kilka rund przed zakończeniem ligi zapewniła sobie tytuł Drużynowego Mistrza Polski, a finalnie nad drugim Złomrexem Włókniarzem Częstochowa miała aż 10 punktów przewagi.

Najwyższa zdobycz: 74 punkty

Faza zasadnicza była dla Atlasa niezwykle udana, ale przez rundę finałową wrocławianie przeszli jak burza. W 17 kolejce podejmowali Unię Tarnów i znając rozstrzygnięcie z Bydgoszczy (Polonia pokonała Włókniarza), wiedzieli, że tylko krok dzieli ich od zapewnienia sobie tytułu. Zawodnicy Marka Cieślaka nie ugięli się pod presją i zdemolowali Jaskółki 64:26. Każdy z zawodników, poza niepokonanym Jasonem Crumpem, dorzucił do swojego dorobku przynajmniej jeden bonus. Łącznie było ich 10.

Najniższa zdobycz: 45 punktów

Kroczący po swój pierwszy od 11 lat tytuł Spartanie przegrali w całym sezonie tylko cztery mecze. Najwyżej zostali pokonani 30 kwietnia przez... Unię Tarnów, 50:40. W drużynie Atlasa zawiedli właściwie wszyscy, a na dodatek z problemami sprzętowymi borykał się Jason Crump, który zanotował aż dwa defekty. Do wspólnego dorobku trzech zawodników dorzuciło jeszcze 5 bonusów.

Liderzy

Wrocławską drużynę do zwycięstw prowadziło trio liderów: Jason Crump, Hans Andersen i Jarosław Hampel, którzy sami zdobyli 65 proc. wszystkich punktów Atlasa w 2006 roku. Najwięcej zgromadził ich będący w szczycie swojej żużlowej kariery "Crumpie" - 250 i 8 bonusów, co było najlepszym wynikiem w całej Ekstralidze. Australijczyk w tym samym roku został też po raz drugi w karierze indywidualnym mistrzem świata.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (10)
  • Henryk Zgłoś komentarz
    Podobno od przybytku głowa Zawodnika nie boli, co zarobił to Jemu należy to wyplacić bez zbędnej zwłoki a argumenty Pracodawcy ,że poźniej nastąpi regulacja zadłużenia żadnego
    Czytaj całość
    Zawodnika nie interesuje i nie ma w biznesie zmiłuj to jest zawodowstwo i kasa ma się zgadzać, jak kapitalizm to kapitalizm.
    • Proceente Zgłoś komentarz
      Nie oglądałeś/aś meczów finałowych PGE Ekstraligi? Zapraszam. GET WELL TORUŃ - STAL GORZÓW (MOTOARENA) -
      STAL GORZÓW - GET WELL TORUŃ (JANCARZ) -
      Zostaw subskrybcję po więcej :)
      • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
        Jeżeli zawodnik przywiózł z toru tyle punktów to się tylko cieszyć.Prezesi wołają kasa leży na torze .Teraz nich płacą a nie płaczą.Każdy zawodnik ma napisane w aneksie finansowym
        Czytaj całość
        ile może zarobić, kluby wiedzą ile będzie ten interes kosztował.Dla tego z głową należy podpisywać aneksy ,kontrakty aby później nie iść z torbami.
        • Hampelek Zgłoś komentarz
          tytuł w ogóle nie pasuje do artykułu. "Komu płacono najwięcej", przecież żadnych kwot tutaj nie ma, a teraz płacą na pewno więcej niż 10 lat temu
          • Manhattan Zgłoś komentarz
            Tak kształtują się zdobycze małych punktów w sezonie 2016: Stal Gorzów 882+117=999 pkt Falubaz 864+87=951 pkt Sparta 788+80=868 pkt Get Well Toruń 849+92=941 pkt GKM 621+70 =691 pkt ROW
            Czytaj całość
            599+58=657 pkt Unia Leszno 593+59=652 pkt Unia Tarnów 546+37=583 pkt
            • GORZóW PANY Zgłoś komentarz
              Cześć. Chyba wam tego kredytu nie doliczyli do waszych rat a tak na marginesi to co to was interesuje
              • malin1976 Zgłoś komentarz
                Jak widać 8 zespołowa eliga wyrównana bywa bardzo rzadko a Zmora nie umie liczyć ale to tak przy okazji hehe