Żużel. Stal Gorzów w tarapatach. Nieudana misja prezesa na Gali PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak

Prezesowi ebut.pl Stali Gorzów nie udało się zrealizować najważniejszej misji na tegorocznej Gali PGE Ekstraligi. Działacz robił wszystko, by podczas spotkania w Warszawie umowę z klubem podpisał Jakub Miśkowiak. Brak sukcesu oznacza problemy.

Władze ebut.pl Stali Gorzów zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, bo choć pochwalili się tym, że Jakub Miśkowiak zostaje w ich klubie na kolejny sezon, to "zapomnieli" podpisać stosownego porozumienia. Później niespodziewanie zwolniono Stanisława Chomskiego, a atmosfera wokół klubu stała się na tyle słaba, że 23-letni zawodnik uznał, że poczeka z ostateczną decyzją.

Ostatnio kontakt prezesa Sadowskiego z Miśkowiakiem był utrudniony, więc nie ma się co dziwić, że przedstawiciele Stali uznali, że idealnym miejscem na wyjaśnienie nieporozumień i dopięcie szczegółów kontraktu będzie właśnie Gala PGE Ekstraligi w Warszawie. Z naszych informacji wynika, że działacze Stali mieli nawet przygotowany wzór porozumienia, ale ostatecznie wrócili bez podpisu zawodnika.

Przyszłość Miśkowiaka wciąż jest otwarta, a bardzo chętne do jego pozyskania są Bayersystem GKM Grudziądz i Krono-Plast Włókniarz Częstochowa, a także Innpro ROW Rybnik. Gdyby ostatecznie częstochowianom udało się namówić tego zawodnika do powrotu, to Wiktor Lampart trafiłby do GKM-u.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy rozstania Woźniaka ze Stalą. Takie słowa włodarze przekazali zawodnikowi

Decyzja Miśkowiaka nie jest łatwa, bo żużlowiec zdaje sobie sprawę, że bez Chomskiego może mieć problem z regularną jazdą w 4-5 biegach w PGE Ekstralidze. W tym roku żużlowiec dostawał więcej szans kosztem Oskara Palucha, a to był ostatecznie jeden z powodów rozstania klubu z legendarnym szkoleniowcem. Przy dogadywaniu kontraktu działacze zapewniali Miśkowiaka, że trener zostaje, więc nie ma się co dziwić, że zawodnik czuje się teraz delikatnie oszukany. To zresztą nie jedyny problem na linii klub - Miśkowiak. Coraz głośniej mówi się o tym, że podobnie jak inni zawodnicy Stali, czeka on na wypłatę zaległych wynagrodzeń, a opóźnienia dotyczą blisko połowy tegorocznych meczów.

Niedługo do Stali Gorzów wpłynie największa transza z PGE Ekstraligi i ona zapewne pomoże uregulować przynajmniej część zaległości. Być może to będzie przełom w relacjach dwóch stron. Jeśli się tak nie stanie, to gorzowianie będą w koszmarnie trudnej sytuacji. Obecnie na rynku nie ma wartościowych zawodników do 24 lat, więc przy braku Miśkowiaka najprawdopodobniej będą musieli postawić na Mikołaja Czaplę, które zastępować będzie Oskar Paluch. Koniecznym może okazać się ściągnięcie nowego juniora, a w tym kontekście najczęściej mówi się o Hubercie Jabłońskim.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty