Żużel. Interesujące losy Hansa Andersena w Grand Prix. Do dziś nikt nie przebił jego wyczynu z Wrocławia
Do Grand Prix wjechał po rezygnacji byłego mistrza świata
Sam debiut na salonach zanotował w 2002 roku, jadąc z "dziką kartą" w Vojens, ale wiele o tamtym występie nie można powiedzieć, ponieważ już po dwóch biegach mógł pakować manatki (obowiązywał wtedy system nokautowy). Duńczyk jednak walczył o swoje w eliminacjach i w tzw. Wielkim Finale IMŚ w Pile zajął ósme miejsce. Jako że siódemka przed nim wywalczyła awans do GP 2003, on został pierwszym nominalnym rezerwowym.
Opłaciło mu się to, bo przed startem sezonu Billy Hamill poinformował o rezygnacji z jazdy w cyklu. Andersen wskoczył w jego miejsce i mógł znacznie lepiej zapoznać się z występami wśród najlepszych. Początki nie były łatwe, przytrafiła się też kontuzja, przez którą opuścił trzy rundy. Po powrocie spisywał się nieźle, w klasyfikacji zajął 17. miejsce. Dopisało mu szczęście przy rozdaniu stałych zaproszeń na sezon 2004, bo znalazł się w gronie wyróżnionych.
CZYTAJ WIĘCEJ: Po bandzie: Kwalifikacje? O godz. 13 to się zupę podaje [FELIETON]
-
Don Ezop Fan Zgłoś komentarzZdjecie nr 7: z prawej strony, przyjaciel Don Bartolo Czekanskiego- Tommy Knudsen.