Duński żużlowiec dwa miesiące temu dokonał rzeczy niemal niemożliwej, powracając do rywalizacji na torze, startując w kilku turniejach indywidualnych. I choć początkowo wydawało się, że 26-latek może mieć problemy ze zalezieniem nowego klubu, zgłosił się po niego H.Skrzydlewska Orzeł. To właśnie oferta z Łodzi była jedyną, jaką otrzymał z Metalkas 2. Ekstraligi. Pozostałe przysłały ośrodki Krajowej Ligi Żużlowej.
Orzeł, którego losy przez długi czas nie były znane, ostatecznie został zgłoszony do rozgrywek ligowych i skompletował całkiem interesujący skład. W dodatku za zdecydowanie mniejsze pieniądze niż pozostałe kluby z Metalkas 2. Ekstraligi.
- W tym roku sytuacja na rynku była dosyć specyficzna. Normalnie o tej porze trudno byłoby skompletować dobrą drużynę. A tu okazało się, że zostało kilku niezłych zawodników. Jeżeli wszyscy pojadą na swoim poziomie i ja wrócę do swojej formy, będziemy mieli bardzo fajny zespół - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Patrick Hansen.
OBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Hampel i Cieślak
Co ciekawe, jak przyznaje zawodnik, przed podpisaniem kontraktu więcej rozmawiał z Maciejem Jąderem niż Witoldem Skrzydlewskim, choć i z nim miał taką okazję. Ma on jednak świadomość, jakie były realia na rynku transferowym i w jakiej znajduje się sytuacji. Co ciekawe, wcześniej wspomniany szkoleniowiec wcale nie musi poprowadzić drużyny w sezonie 2025. - Tak naprawdę nie wiem jeszcze, kto będzie trenerem Orła - zdradza były żużlowiec Innpro ROW-u Rybnik.
Tradycyjnie w łódzkim klubie znalazło się więcej seniorów, niż jest miejsc w składzie meczowym. Kontrakt z Orłem, oprócz Duńczyka, podpisali: Andreas Lyager, Patryk Wojdyło, Robert Chmiel, Vaclav Milik oraz Mateusz Bartkowiak (pozycja U24 - dop.red.). Tym jednak nie przejmuje się nasz rozmówca, który zaznacza, że jest po to, aby być gotowym od pierwszego spotkania i zdobywać cenne punkty.
- To jest prosta sprawa. Jeżeli jesteś dobry, jeździsz w meczach ligowych. Tak naprawdę nie pamiętam, abym był w klubie, w którym nie byłoby nas o jednego za dużo. Więc to nic nowego dla mnie. Zawsze sobie z tym radziłem - zwraca uwagę czterokrotny medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów.
Chociaż 26-latek cały czas wraca do swojej najlepszej formy po fatalnym w skutkach upadku (więcej TUTAJ), będzie miał pewnego rodzaju ułatwianie w walce z przeciwnikami i kolegami o miejsce w składzie. Nim jest zimowa przerwa, po której żużlowcy zawsze potrzebują kilku treningów oraz sparingów, żeby być w pełni gotowym. A tego zabrakło Hansenowi przed sezonem 2024. - Wiosną będę miał więcej siły. Już teraz czuję się dużo lepiej niż miesiąc temu - przekonuje.
Oczywiście urodzony w Kalundborgu zawodnik cały czas robi wszystko, aby być odpowiednio przygotowanym do rozgrywek. W coraz lepszym stanie jest również jego kostka, która jeszcze w turniejach indywidualnych mu doskwierała. Nadal jednakże jest jeszcze trochę z nią do zrobienia. Być może uda się to wykonać zimą. Jeśli jednak będzie zbyt blisko rozpoczęcia sezonu, zostawi ją w takim stanie, w jakim będzie. Kiedy Duńczyk planuje wyjechać na tor?
- Zależy, jakie będą warunki. Na pewno nie mam zamiaru trenować na byle czym. Aczkolwiek, jeśli pojawi się dobra okazja i pogoda dopisze, bez wątpienia będę chciał, jak najszybciej wrócić na tor. To mi się przyda teraz. Nie ukrywam, że brakuje mi tej jazdy, to jedno, ale też fizycznie oraz mentalnie byłoby lepiej, gdybym mógł pokonać więcej okrążeń - kończy Patrick Hansen.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty