Skoczek z jednym płucem i niecenzuralny gest w Trondheim. Nietypowe sytuacje na narciarskich MŚ
Niecenzuralny gest w Trondheim
Aby w pełni zrozumieć wydarzenia z 1997 roku, musimy cofnąć się o trzy lata. W 1994 roku w Bischofshofen Norwegowie obrali nietypową taktykę - mimo zielonego światła Lasse Ottesen przez kilka minut raz siadał na belce startowej, raz z niej schodził, bo chciał zdekoncentrować startującego tuż po nim Jensa Weissfloga i ułatwić drogę do sukcesu w Turnieju Czterech Skoczni swojemu rodakowi Espenowi Bredesenowi. Całe zdarzenie sprawiło, że niemiecka publiczność w kolejnych latach gwizdała na Norwegów, zaś w Norwegii zdarzały się w "rewanżu" gwiazdy dla Niemców.
I oto po trzech sezonach na MŚ w Trondheim po pierwszej serii zawodów na normalnej skoczni prowadził wspomniany Bredesen, a drugie miejsce zajmował Dieter Thoma. Niemiec, walcząc o złoto, także za drugim razem pofrunął kapitalnie, ale swojego skoku nie ustał. Norweska widownia natychmiast zaczęła fetować wpadkę Thomy przekonana, że jej rodak za moment wykorzysta szansę. Takie zachowanie rozwścieczyło Niemca - jeszcze siedząc, natychmiast pokazał widowni środkowy palec.
Co ciekawe, emocje były tak wielkie, że uległ im także niemiecki komentator telewizyjny Dirk Thiele, który widząc upadającego Thomę siarczyście zaklął na wizji i to jeszcze zanim skoczek wykonał niecenzuralny gest. A wspomniany Bredesen? Wpadki Thomy bynajmniej nie wykorzystał - w drugiej serii spadł aż na piętnaste miejsce.