W piątek w Lillehammer rozegrano konkurs mieszany. Ze strony naszych panów wzięli w nim udział Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Ten pierwszy okazał się liderem Biało-Czerwonych. Jego skoki na odległość 130 i 132,5 metra dały naszej reprezentacji najwięcej punktów (271 pkt) i pozwoliły zająć siódmą pozycję (ze strony pań skakały Anna Twardosz i Nicole Konderla).
Trener Thomas Thurnbichler skomentował w rozmowie z Eurosportem wyniki piątkowych zawodów. Austriacki szkoleniowiec przyznał, że to dopiero początek sezonu, ale po pierwszym konkursie na śniegu pojawił się już pewien materiał do analizy.
- Teraz możemy powiedzieć, gdzie jesteśmy. Widzimy, że Paweł skacze naprawdę bardzo dobrze. Jest konsekwentny. Jego drugi skok był z pewną rezerwą - wychwalał Thurnbichler postawę Wąska.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
W przypadku Zniszczoła wyznał wprost, że w samym konkursie nie poszło mu najlepiej. - Skoki Olka w zawodach nie były świetne - powiedział trener, który jednak zdaje sobie sprawę, w czym tkwi problem. Jego podopieczny narzeka na zbyt wysoko ustawioną belkę startową, dlatego nie jest fanem tej skoczni.
Thurnbichler wypowiedział się również na temat Dawida Kubackiego, który podczas treningów przegrał rywalizację ze Zniszczołem o miejsce w konkursie mikstów.
- Dawid również nie oddał swoich najlepszych skoków. Mamy jeszcze tutaj dwa dni i wierzę, że jest w stanie skakać na wyższym poziomie - stwierdził szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
- Dopiero zaczęliśmy proces związany z inauguracją nowego sezonu. Na chwilę obecną wiemy nieco więcej. Przeanalizujemy to i przygotujemy się na jutro - podsumował Thurnbichler.
Sobotnie (23 listopada) zawody indywidualne rozpoczną się o godz. 16:00. Wcześniej, na godz. 14:45, zaplanowano kwalifikacje.