Skoczek z jednym płucem i niecenzuralny gest w Trondheim. Nietypowe sytuacje na narciarskich MŚ
W historii rywalizacji skoczków na mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym nie brakowało zaskakujących sytuacji. Przypominamy niektóre z nich, mające miejsce w ciągu ostatnich trzech dekad.
Tegoroczne mistrzostwa goszczą w Lahti, które organizowało zawody tej rangi częściej niż jakakolwiek inna miejscowość. W 1989 roku finałową konkurencją skoczków był konkurs na normalnym obiekcie. Jak się okazało, rywalizacja przeszła do historii jako nietypowa i całkowicie bezprecedensowa.
Lahti słynie z problemów z wiatrem i nie inaczej było przedostatniego dnia mistrzostw sprzed 28 lat. Silne podmuchy powodowały niezliczone przerwy, ale organizatorzy zdołali jakoś dokończyć jedną kolejkę. Drugą serię udało się rozpocząć, jednak wichura była coraz mocniejsza i w końcu konieczne było przerwanie rywalizacji. W tym momencie zapadła nietypowa decyzja - wyniki pierwszej rundy zostały zaliczone, ale dzień później miała być rozegrana druga kolejka, bez konieczności rozpoczynania całego konkursu od nowa.
Niestety, na drugi dzień wiało równie mocno, a jako że mistrzostwa dobiegały już końca, zaliczono rezultaty po pierwszej serii. W ten właśnie nietypowy sposób mistrzem został Jens Weissflog. Co ciekawe, spośród nielicznego grona skoczków, którzy zdołali oddać drugą próbę, najlepiej wypadł Jan Kowal, co chętnie opisywały polskie media żartując, że nasz zawodnik mógł przez noc czuć się jak mistrz świata.
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)