Podczas finałowego weekendu Pucharu Świata w Planicy Kamil Stoch zaskoczył wszystkich swoim awansem. Po pierwszej piątkowej serii, w której uzyskał 206,5 metra, zajmował 24. miejsce.
Jednak w drugiej serii poprawił się, skacząc na 215,5 metra, co pozwoliło mu zakończyć konkurs na 14. pozycji (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Joanna Jędrzejczyk i jej nowa pasja. Nie zgadniesz, co kupiła
- Walczymy o podium jutro (w sobotę w Planicy zostanie rozegrany konkurs drużynowy - przyp. red.)? - zapytał Stocha dziennikarz Eurosportu, Kacper Merk.
- Ja bym nawet o tym nie myślał. Myślę, że nie ma co o tym myśleć - skwitował Stoch.
- Bo jak zaczniemy myśleć o podium i będziemy tego podium żądać od siebie, to się nie skończy dobrze. A jak będziemy się tym bawić i robić to, co robimy, to stać nas na fajny wynik, ale przy tym na super skoki - dodał trzykrotny indywidualny mistrz olimpijski.
Stoch skomentował również swój spektakularny awans o dziesięć pozycji. - Nie spodziewałem się tego, że ten skok da mi tak duży awans. Dzisiaj czegoś mi brakowało w tych lotach. Kiepsko się czułem, byłem obolały mięśniowo. Ale ogólnie robotę wykonałem dobrze. Najlepszy wynik w tym roku - podsumował dla Eurosportu.
W piątkowym konkursie wśród Polaków najlepiej spisał się Paweł Wąsek, który po skoku na 217 metrów zajął 11. miejsce. Piotr Żyła również poprawił swoją pozycję w drugiej serii, kończąc zawody na 17. miejscu po skoku na 214,5 metra. Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny uplasowali się odpowiednio na 27. i 30. pozycji.
W "drużynówce" na słynnej Letalnicy (HS240) Polskę będą reprezentować Żyła, Zniszczoł, Stoch i Wąsek (więcej TUTAJ).