Przed rozpoczęciem Pucharu Świata w Lillehammer, organizatorzy musieli zmierzyć się z brakiem śniegu. Jak podaje "Sport.pl", śnieg leży tylko na skoczni, co wymagało nietypowych działań logistycznych. Użyto zapasów sztucznego śniegu z zeszłego roku, aby przygotować obiekt.
Mimo mroźnej pogody, prognozy wskazują na ocieplenie. W zeszłym roku Polacy trenowali w Lillehammer wcześniej, ale teraz trener Thomas Thurnbichler zdecydował, że skoczkowie nie będą trenować przed oficjalnymi zawodami. - Chodzi głównie o świeżość po treningach, której nie chcemy stracić - tłumaczy Thurnbichler.
Polskie skoczkinie już trenowały na skoczni, a ich asystent, Stefan Hula, ocenił warunki jako dobre. - Skocznia jest przygotowana bardzo dobrze, nie ma na co narzekać - relacjonuje Hula. Jednakże, nie oczekuje się rewelacyjnych wyników od Polek.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Norwegowie nie spodziewają się dużej liczby kibiców na trybunach. Jan-Erik Aalbu, szef norweskich skoków, wskazuje, że wczesne konkursy w Norwegii zazwyczaj nie przyciągają tłumów. Mimo to, malownicze położenie skoczni w Lillehammer nadal zachwyca.
Decyzja o braku treningów przed zawodami może być taktycznym posunięciem. Thurnbichler podkreśla, że zawodnicy są wystarczająco doświadczeni, by sprostać wyzwaniom. W zeszłym roku Niemcy również zaczynali sezon bez wcześniejszych treningów na śniegu i osiągnęli dobre wyniki.