Wreszcie koniec czekania. Skoki narciarskie wkraczają w nową erę

Getty Images / Andrej Tarfila/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Andrej Tarfila/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Już w piątek rozpoczyna się Puchar Świata w skokach narciarskich, a Kamil Stoch, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki i reszta powalczą o kolejne zwycięstwa i zmazanie plamy po poprzedniej edycji. Czekają na nich mocni rywale oraz nowa rzeczywistość.

Blisko osiem miesięcy musieliśmy czekać na kolejny konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Nie da się ukryć, że w tym czasie w świecie sportu działo się wiele, z igrzyskami olimpijskimi oraz mistrzostwami Europy w piłce nożnej na czele. W końcu jednak fani Kamila Stocha i spółki mogą co tydzień jak do telenoweli zasiadać w fotelu.

"Wiara, wiara jest w nas"

Ubiegły sezon dla naszych skoczków, delikatnie pisząc, był słaby, nawet bardzo słaby. Radość dawał nam wyłącznie Aleksander Zniszczoł, który był najwyżej sklasyfikowanym Polakiem w PŚ (19. miejsce). To jednakże już przeszłość. Przez ponad pół roku zmieniło się wiele. Zatrudniony na stanowisko dyrektora sportowego został Alexander Stoeckl. Trenerem kadry A dalej jest Thomas Thurnbichler, ale jego asystentem Maciej Maciusiak.

Austriak zapewnia, że wie, jakie popełnił błędy w okresie przygotowawczym przed sezonem 2023/2024 i teraz zrobił wszystko, aby było lepiej. Czy to się uda? Tego jeszcze nie wiemy, ale głosy z otoczenia naszej reprezentacji są naprawdę optymistyczne. Coraz lepiej ma skakać Zniszczoł, podobnie Stoch, któremu latem przeszkodziła kontuzja. Co więcej, Letnie Grand Prix wygrał Paweł Wąsek. To wszystko daje kibicom nadzieje na udaną edycję Pucharu Świata w wykonaniu zawodników z naszego kraju.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

Wszystko rozpocznie się już w piątek. Jako pierwsze o 9:30 trening zaczęły panie. O godzinie 13:30 na belce startowej zasiądą panowie. Do Lillehammer, oprócz wcześniej wspomnianej trójki, udali się Dawid Kubacki i Maciej Kot oraz Nicole Konderla, Natalia Słowik, Anna Twardosz i Pola Bełtowska. To z tego grona poznamy po dwóch reprezentantów oraz reprezentantki, którzy wystąpią w konkursie duetów o 16:15. W sobotę oraz niedzielę czekają nas zmagania indywidualne. Na tej liście brakuje Piotra Żyły. Ten przeszedł zabieg kolana i choć do skakania już wrócił, nadal pracuje nad dojściem do optymalnej dyspozycji.

Wszyscy wierzymy, że nasi skoczkowie włączą się do rywalizacji o Kryształową Kulę. Takich oczekiwań oczywiście nie można mieć od skoczkiń. One przede wszystkim mają nabierać doświadczenia i starać się wskakiwać do drugiej serii. Polakom bez wątpienia nie będzie łatwo, ponieważ kandydatów do końcowego triumfu jest wielu. Rok temu zmagania zdominował Stefan Kraft. Na pewno chcą mu się odegrać chociażby Ryoyu Kobayashi, Andreas Wellinger, Anze Lanisek czy Marius Lindvik.

- Wydaje mi się, że Austriacy będą brylować. I to kogoś z ich grona trzeba upatrywać w roli kandydata do Kryształowej Kuli. Aczkolwiek moim zdaniem Stefan Kraft tym razem tak bardzo nie zdominuje Pucharu Świata - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Kazimierz Długopolski, wieloletni trener skoków narciarskich.

Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany

Największe nowości są związane z kombinezonami. Dotychczas skoczkowie mogli korzystać z ich nieograniczonej liczby, a nawet zmieniać je pomiędzy seriami w jednym konkursie. Od teraz na całą pierwszą część Pucharu Świata (zakończoną w Engelbergu przed świętami) każdy zawodnik będzie miał do dyspozycji tylko cztery stroje. Skoczkowie i trenerzy muszą je wybrać przed pierwszymi zmaganiami w Norwegii. Choć trzeba zaznaczyć, że nie ma obowiązku zatwierdzania od razu wszystkich czterech.

Co więcej, na weekend w jednej miejscowości można zabrać wyłącznie dwa kombinezony, a w zawodach używać tylko jednego. W kolejnych periodach PŚ do podstawowej puli czterech strojów będzie można dołożyć jeden dodatkowy. Każdy z nich zostanie oznaczony specjalnym chipem FIS, umieszczonym wewnątrz materiału i wpisany do odpowiedniego rejestru. Wszystko oczywiście będzie kontrolowane.

Zmiany te mają pomóc słabszym nacjom, których nie stać na używanie ponad 30 kombinezonów w trakcie sezonu. Dodatkowo ograniczy ewentualne naciąganie przepisów, które miało miejsce wielokrotnie w przeszłości. Co ciekawe, teraz na dole skoczni będzie dwóch, a nie jeden z kontrolerów. Dzięki temu będzie można skontrolować dwa razy więcej zawodników. A więc przynajmniej czysto teoretycznie, ewentualnych niezauważonych nieprawidłowości powinno być mniej (więcej TUTAJ).

Nowe kombinezony, to nowe problemy?

Wielu skoczków narciarskich, w tym Dawid Kubacki, zwracało uwagę, że nowe przepisy nie ułatwiają pracy, zarówno zawodnikom, jak i sztabom. Niektórzy kibice czy eksperci za to przewidują pewne problemy, które mogą wystąpić, przynajmniej na początku sezonu. Z tym jednakże nie zgadza się Kazimierz Długopolski, który nie ma obaw, że nowości wpłyną na przebieg zawodów. Jest też pewny, że wszystkie reprezentacje są przygotowane na kontrole, gdyż wiedziały o modyfikacji regulaminu od dawna.

- Właściwie co sezon lub dwa FIS wymyśla nowe przepisy odnośnie kombinezonów. Zawsze przed pierwszymi kontrolami jest jakiś stres. Wiele razy trzeba już było się dostosować do zmian i reprezentacje były gotowe przed sezonem - zaznacza.

- Niektórzy podchodzą do kombinezonów tak, jakby od nich zależały wyniki. Tak nie jest. Na rezultaty wpływ mają sami zawodnicy. To na tym trzeba się skupiać. Sprzęt jest sprawą psychologiczną. Modyfikacje dotyczące kombinezonów są przeciwko tym, którzy skaczą najlepiej. Zmieniają się parametry, a najlepsi dalej są w czołówce - dodaje i podkreśla, że czasami jest to po prostu temat zastępczy dla słabej formy.

Wisła i Zakopane oraz mistrzostwa świata

Więcej na pewno będzie można powiedzieć już po pierwszym weekendzie ze skokami narciarskimi. Wówczas przekonamy się, czy występują jakieś problemy z kombinezonami i ich kontrolami, a dodatkowo poznamy formę samych zawodników oraz zawodniczek. Na szczęście przeszkadzać nie powinna pogoda. A przynajmniej w piątek oraz sobotę. W niedzielę może pojawić się silniejszy wiatr i mocne opady śniegu.

Puchar Świata w sezonie 2024/2025 odwiedzi Polskę dwukrotnie. Pierwszy raz już niedługo, bo w dniach od 6 do 8 grudnia w Wiśle. Skoczkowie wrócą do naszego kraju 17 stycznia. Tym razem już w Zakopanem. Warto podkreślić, że nadal dostępne w sprzedaży są bilety.

Nie można jeszcze zapominać, że w 2025 roku, a konkretnie na przełomie lutego i marca, odbędą się Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym Trondheim 2025. To oznacza, że skoczkowie oraz skoczkinie w najbliższych miesiącach będą walczyć nie tylko o Kryształową Kulę, ale też medale światowego czempionatu. Z tego powodu forma niektórych może być słabsza na początku i rosnąć wraz z kolejnymi tygodniami. To także element taktyki, którą musiały obrać wszystkie kadry narodowe.

Harmonogram PŚ w Lillehammer:

Piątek, 22.11.2024
9:30 - Oficjalny trening (kobiety)
13:45 - Oficjalny trening
16:15 - Konkurs duetów

Sobota, 23.11.2024
11:00 - Kwalifikacje (kobiety)
12:30 - Konkurs indywidualny (kobiety)
14:45 - Kwalifikacje
16:00 - Konkurs indywidualny

Niedziela, 24.11.2024
11:00 - Kwalifikacje (kobiety)
12:30 - Konkurs indywidualny (kobiety)
14:45 - Kwalifikacje
16:00 - Konkurs indywidualny

Relacje tekstowe "na żywo" przeprowadzi portal WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty