Od lat trwa w skokach narciarskich wyścig zbrojeń. Tak samo, jak forma fizyczna i mentalna, liczy się sprzęt. Do tej pory najbogatsze reprezentacje prześcigały się przede wszystkim w kombinezonach.
Ważny był każdy detal. Delikatna zmiana materiału, z którego był szyty strój, mogła spowodować, że skoczek zyskiwał po kilka metrów nad rywalami w każdym skoku. Najmocniejsze drużyny szyły dla swoich skoczków nawet po 50 kombinezonów w jednym sezonie. Skoczkowie z tych mniej zamożnych federacji mieli do dyspozycji zaledwie po kilka strojów. Dysproporcja była ogromna.
FIS powiedział "stop" i zdecydował się na rewolucję w liczbie kombinezonów dla skoczków. Wprowadzono limity strojów i ich specjalne oznaczenie. Testy odbyły się latem i według FIS były na tyle udane, że zmiany będą obowiązywać przez cały sezon 2024/2025 w Pucharze Świata.
Wymiana między seriami? To niemożliwe
Dotychczas skoczkowie mogli korzystać z nieograniczonej liczby kombinezonów. Więcej, mogli nawet zmieniać strój pomiędzy seriami w jednym konkursie. Z takiego rozwiązania korzystali też Polacy. Było kilka konkursów, w których np. Dawid Kubacki w pierwszej serii skakał w czarnym, a w drugiej w białym kombinezonie.
Od tego sezonu taka zmiana będzie niemożliwa. Na całą pierwszą część Pucharu Świata (konkursy w Lillehammer, Ruce, Wiśle, Titisee-Neustadt i Engelbergu) każdy skoczek będzie miał do dyspozycji tylko cztery kombinezony. Zawodnicy i trenerzy muszą je wybrać przed pierwszym weekendem Pucharu Świata w Lillehammer.
Wybrane kombinezony będą oznaczone specjalnym chipem FIS (umieszczonym wewnątrz materiału) i wpisane do odpowiedniego rejestru. Kontrolerzy i działacze zapewniają, że będzie on na tyle dobrze działał, że drużyny nie będą mogły w żaden sposób kombinować.
Z puli czterech kombinezonów, na weekend w jednej miejscowości skoczek będzie mógł zabrać tylko dwa. Co więcej, w jednym dniu konkursowym może startować tylko w jednym stroju. Nie będzie zatem już możliwości zmiany sprzętu między seriami.
W kolejnych periodach Pucharu Świata do podstawowej puli czterech kombinezonów, zatwierdzonych przed sezonem, skoczek będzie mógł dołożyć jeden dodatkowy strój. Czyli na Turniej Czterech Skoczni pula kombinezonów wzrośnie do pięciu, na styczniowe zawody PŚ (m.in. w Zakopanem) do sześciu, na lutowe do siedmiu, a na marcowe do ośmiu.
Co ważne, każdy konkurs w Turnieju Czterech Skoczni i Raw Air będzie traktowany jako jeden pucharowy weekend. Tym samym pomiędzy kolejnymi miejscowościami w turniejach skoczkowie będą mogli brać po dwa różne kombinezony, ale z puli zatwierdzonej i oznakowanej przez FIS.
Szef PŚ swoje, a skoczkowie swoje
- Zmiany obowiązywać będą już od tego sezonu. Oznakowanie kombinezonów i ich ograniczona liczba spowodują, że zmniejszy się aspekt finansowy: drużyny nie będą musiały już tyle inwestować w sprzęt. Taka decyzja będzie miała również wpływ na środowisko, bowiem zmniejszymy liczbę odpadów - powiedział dla WP SportoweFakty Sandro Pertile, dyrektor Pucharu Świata.
Odmienne zdanie od szefa dyscypliny mają jednak skoczkowie. Dawid Kubacki uważa, że ograniczenie liczby kombinezonów wcale nie zmniejszy ich produkcji u najmocniejszych reprezentacji. Wręcz przeciwnie.
- Będzie efekt odwrotny od zamierzonego. Przed tzw. zaplombowaniem na konkursy, drużyny będą chciały sprawdzić jak najwięcej kombinezonów - zwrócił uwagę dla WP SportoweFakty.
- Dla nas, dla sztabu to na pewno nie jest ułatwienie. Trzeba będzie dobrze rozegrać to taktycznie i organizacyjnie. Przepisów jednak już nie zmienimy i pozostaje nam dostosować się do nich - dodał.
Nie ma jednak wątpliwości, że decyzja FIS to rewolucyjna zmiana w skokach narciarskich, która jeszcze bardziej namiesza i tak w mocno już zawiłej i trudnej do zrozumienia przez przeliczniki za wiatr i belkę dyscyplinie.
Pierwszy konkurs nowego sezonu Pucharu Świata zaplanowano w norweskim Lillehammer w piątek 22 listopada o 16:15.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku