Skoczek z jednym płucem i niecenzuralny gest w Trondheim. Nietypowe sytuacje na narciarskich MŚ
Cudowna forma norweskiego nastolatka
Sezon 1994/1995 bezsprzecznie należał do Andreasa Goldbergera. Austriak wygrywał co się dało i wszyscy typowali go do tytułu mistrzowskiego w Thunder Bay. Konkurs na normalnej skoczni nie ułożył się jednak po myśli "Goldiego", który dostał skrajnie niekorzystny podmuch w drugiej serii i zajął przez to dopiero szóste miejsce. Na dużym obiekcie Austriak skakał świetnie i był o krok od złota, ale zabrał mu je norweski nastolatek.
Tej zimy Tommy Ingebrigtsen był w Pucharze Świata najwyżej na czterdziestym pierwszym miejscu. Do zawodów tej rangi Norwegowie przestali go wystawiać, ale młodzik z dala od kamer budował formę życia, dzięki której najpierw został mistrzem świata juniorów, a następnie pojechał z nią do Kanady na mistrzostwa seniorów.
Zobacz wideo: Adam Małysz apeluje: nie wywierajcie zbyt wielkiej presji na naszych skoczkachO krok od medalu był już na normalnej skoczni, ale tam całkowicie zepsuł drugą próbę. W zawodach drużynowych scenariusz powtórzył się - genialny pierwszy skok i beznadziejny drugi. W indywidualnym konkursie na dużym obiekcie Ingebrigtsen w końcu ustabilizował dyspozycję i zdecydowanie triumfował. Niespodzianka? Na pewno, ale Norweg był wtedy naprawdę mocny i jego zwycięstwo nie było wyłącznie zasługą wiatru.