Wielki spór o kasę. Amerykańskie piłkarki pozwały własną federację

Michał Fabian
Michał Fabian


Podopieczne Jill Ellis do wspomnianej pensji podstawowej nie dodadzą nic, jeśli nie będą wygrywać. Za każde zwycięstwo otrzymują 1350 dolarów. Bez względu na to, czy pokonają Niemki, czy outsidera.

Inaczej przedstawia się to u mężczyzn, którzy mogą "podnieść z boiska" zdecydowanie wyższe premie. Zwycięstwo wyceniane jest w zależności od klasy rywala. Za wygrane z najsłabszymi ekipami panowie otrzymują 6250 dolarów na głowę. Za pokonanie najlepszych - np. Brazylii, Niemiec czy Hiszpanii - 17625 dolarów. Dziennikarze "New York Times" przyjęli, że średni bonus za zwycięstwo to 8166 dolarów. Czyli ponad sześć razy więcej niż dostają panie.

Jeśli więc żeńska kadra USA wygrałaby wszystkie 20 spotkań towarzyskich, to każda zawodniczka dostałaby 99 tysięcy dolarów (72 tys. podstawy i 27 tysięcy premii). Piłkarzom okrągłą "stówkę" dałyby same porażki. Natomiast jeśli zanotowaliby fantastyczną serię 20 zwycięstw, każdy z nich wzbogaciłby się o nieco ponad 260 tys. dolarów.

Solo, Rapinoe, Morgan, Lloyd i Sauerbrunn mają pretensje także o premie wypłacane po mistrzostwach świata.

Czy reprezentantki USA powinny zarabiać tyle samo co ich koledzy kadrowicze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna / "New York Times" / ESPN / cnn.com
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Marcin Zadrożny Zgłoś komentarz
    dziwne podejście, gra dla reprezentacji to ma być zaszczyt, jakbym dostał powołanie to bym nawet nie myślał że dostanę za to jakiś grosz. A jak im się tak bardzo nie podoba to powinny
    Czytaj całość
    przestać grać. Tak jak przeciętny pracownik. "Nie podoba mi się płaca to nie pracuję"