Piłkarze Motoru Lublin w Lubinie w potyczce z KGHM Zagłębiem dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Za drugim razem przewagę utrzymali i zanotowali trzecie zwycięstwo z rzędu.
Pomimo wygranej sporo uwag do swoich podopiecznych miał opiekun Motoru Mateusz Stolarski. - To nie był Motor, który chcielibyśmy oglądać co spotkanie. Uważam, że stać nas na lepszą grę. Szczególnie mowa o przestoju w drugiej połowie, który trwał około 30 minut. Zagłębie wtedy odrobiło straty i miało szanse na 2:1. Gdyby gospodarze zdobyli drugą bramkę, to mielibyśmy kłopoty, aby wygrać to spotkanie, a z takim celem tu przyjechaliśmy - powiedział szkoleniowiec, cytowany przez portal Zagłębia.
- Kolejna rzecz to stracony gol. Takiemu zespołowi jak my nie wypada ponownie tracić bramki przy dalszym słupku. Poświęciliśmy temu dużo uwagi i nad tym pracowaliśmy. Po trzecie nasza intensywność. W pierwszej połowie nie byliśmy na naszym pułapie motorycznym i nie presowaliśmy tak jak dotychczas. Wiele rzeczy mogliśmy dziś robić lepiej i mamy tego świadomość - dodał Stolarski.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
Po porażce zadowolony nie mógł być szkoleniowiec Miedziowych Marcin Włodarski. - Drugą połowę zaczęliśmy dobrze. Pierwsza część meczu w zasadzie tylko się odbyła, ale rywale otrzymali słuszny rzut karny. Po przerwie mieliśmy swoje sytuacje, lecz podobnie jak w meczu z Widzewem, zawsze czegoś nam brakuje. Brakuje też rasowego napastnika, który zdobyłby bramkę. Później zmiany Motoru ich napędziły i strzelili gola na 2:1 po rykoszecie - stwierdził.
Trener gospodarzy miał po meczu kilka uwag do arbitra. - Nigdy nie oceniam pracy sędziów, natomiast zawodnik drużyny przeciwnej w momencie, gdy wychodzimy sam na sam, dotyka piłki ręką. Nie wiem czy to byłby gol, ale była to dość kontrowersyjna sytuacja. Borykamy się ze swoimi problemami, co wszyscy widzą, ale to nie jest dla nas usprawiedliwienie, bo nie powinniśmy tego meczu przegrać - powiedział.