MŚ w lotach. Kto zaskoczył, a kto zawiódł? Sześć historii prosto z Planicy

Michał Grzela
Michał Grzela

Daniel Andre Tande 

W kontekście sportowców często mówi się, że prawdziwą sztuką nie jest wdrapanie się na szczyt, lecz utrzymanie się na nim przez dłuższy czas. W tym roku na własnej skórze przekonał się o tym Daniel Andre Tande. Norweg przyjeżdżał do Planicy jako obrońca tytułu sprzed dwóch lat, kiedy to w Oberstdorfie - po znakomitej walce  -  zdystansował zarówno Kamila Stocha, jak i Richarda Freitaga.  

Pierwsze skoki na słoweńskiej ziemi w wykonaniu podopiecznego Alexandera Stoeckla dawały nadzieję jego sympatykom, że i tym razem 26-latek powalczy o złoty medal. Takie rozumowanie było przede wszystkim wynikiem czwartkowych treningów oraz kwalifikacji, w których Tande zajął odpowiednio 5., 3. i 5. miejsce. Konkurs indywidualny przyniósł jednak ogromne rozczarowanie. Reprezentant Norwegii nie zmieścił się nawet w czołowej "10", ostatecznie plasując się na 13. pozycji. 

Polub Sporty Zimowe na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (3)
  • Eugeniusz Olszewski Zgłoś komentarz
    Prędkość Stocha powala. od kilku lat żaden trener nie potrafił ustawić Stocha nawet do średnich prędkości. jak Stoch ma 1,5 km/godz mniejszą od Niemców czy Norwegów to trudno
    Czytaj całość
    Stochowi ich pokonać. Już wyobrażam sobie Kamila z prędkością 105 na/godz. w Planicy/ i konkurencja - brak?.
    • Bratomir Almanowski Zgłoś komentarz
      Bez polskiego narodowego selekcjonera Horngachera Polacy nie istnieją. Trzeba go było trzymać za wszelkie pieniądze. Nawet porwać polskiego narodowego strzelca Leviego Bobka z Germanii i
      Czytaj całość
      sprzedać go Chińczykom żeby zapłacić dobrze Panu Horngacherowi za trenowanie polskich nielotów narodowych.