Misyjny klub poniżej oczekiwań - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Legionovii Legionowo
Ciągle kłody pod nogi...
Eksperymentalne i "nowatorskie" metody przygotowania fizycznego zespołu do sezonu okazały się sporym niewypałem. Za komentarz niech poświadczy fakt, że po pierwszych dwunastu kolejkach legionowianki z zaledwie jednym zwycięstwem plasowały się dopiero na 10. miejscu w tabeli. W efekcie na początku grudnia pożegnano się z Ettore Guidettim oraz Omarem Capuzzo, a drużynę do końca sezonu prowadził dotychczasowy drugi szkoleniowiec, Robert Strzałkowski.
Wcześniej, bo w listopadzie, upadłość ogłosił tytularny sponsor klubu, SK bank, co było dla klubu sporym ciosem. Poczyniono jednak wszystko, by zawodniczki odczuły ten fakt jak najmniej. Już po pierwszej rundzie strata Legionovii do ósmego miejsca wynosiła 10 punktów, więc w klubie zaczęto oswajać się z myślami, że najmłodszej drużynie w historii Orlen Ligi przyjdzie bić się co najwyżej o miejsca 9-12.
Małe światełko w tunelu zaczęło świecić dopiero w marcu. Najpierw legionowianki pokonały PTPS Piła, dzięki czemu znalazły się w ćwierćfinale Pucharu Polski. W tym samym czasie zespół grający w Młodej Lidze wywalczył brązowe medale tych rozgrywek. Następnie przyszły też zwycięstwa nad Pałacem Bydgoszcz i Tauronem MKS Dąbrowa Górnicza, które pozwoliły uzyskać regulaminowe minimum pięciu zwycięstw w fazie zasadniczej.
W półfinałach o miejsca 9-12 podopieczne Roberta Strzałkowskiego najpierw uległy w Ostrowcu drużynie KSZO, ale dwa kolejne starcia u siebie wygrały, dzięki czemu przystąpiły do rywalizacji o 9. pozycję z Pałacem. Tę znów zaczęły od porażki na wyjeździe, lecz później pierwsze spotkanie w Arenie rozstrzygnęły na swoją korzyść. Niestety dla nich, w drugim okazały się słabsze i przegrały po tie-breaku.