Zawodnik z polskiej ligi doznał na jego torze poważnej kontuzji. Jest reakcja Darcy'ego Warda!

WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba / Na zdjęciu: Darcy Ward
WP SportoweFakty / Tomasz Oktaba / Na zdjęciu: Darcy Ward

Trzecia runda Indywidualnych Mistrzostw Australii zawita do Banyo, czyli na tor, gdzie kilka tygodni temu poważnej kontuzji doznał Keynan Rew. Na torze zabrakło wówczas dmuchanej bandy.

W tym artykule dowiesz się o:

17 grudnia w Banyo rozegrana została z inicjatywy Darcy'ego Warda impreza o nazwie North Brisbane Solo Masters. Podczas jej rozgrywania nie obyło się bez upadków, a jeden z nich zakończył się fatalnie dla Keynana Rew.

Zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk złamał kręgosłup w dwóch miejscach, ale na szczęście nie doszło u niego do przerwania kręgu. Rew czuje się na tyle dobrze, że już myśli i rozmawia o powrocie na tor.

Uraz Rew ponowił dyskusję na temat bezpieczeństwa na torach na drugim końcu świata. Zawodnicy często rywalizując tam, ryzykują zdrowiem, bo owale nie spęłniają minimum bezpieczeństwa, do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie.

ZOBACZ Zmarzlik wskazał żużlowców, których najbardziej ceni. W gronie dwóch Duńczyków!

Kibice zastanawiali się, co zrobią organizatorzy trzeciej rundy mistrzostw Australii, bo rywalizacja znów wraca wtedy do North Brisbane. Wiemy już, że dmuchane bandy będą, więc działacze, trenerzy oraz fani mogą spać spokojnie.

- Kiedy będą u nas zmagania o mistrzostwo kraju, a kilka dni później mój indywidualny turniej, to na obu będziemy mieć dmuchaną bandę - zapowiedział Darcy Ward w rozmowie ze "Speedway Star".

- Wynajmujemy bandy od australijskiej federacji i ona przyjeżdża do nas ciężarówką z Albury. Dostaniemy ją w poniedziałek po południu i będziemy gotowi na środę. Mamy też już ludzi do tego, aby wykonać ciężką pracę, jaka nas czeka. A że tacy ludzie żyją z dala od sportu, to zgromadzenie ich wystarczająco wielu za każdym razem, gdy się ścigamy, jest po prostu niemożliwe - dodał.

Darcy Ward przyznał, że obiekt w North Brisbane zrzesza nie tylko żużlowców, ale także zawodników jeżdżących na crossie i pozostałych maniaków motorsportu. - Gdybyśmy byli tylko torem żużlowym, a banda byłaby stała, to nie byłoby problemu. Próbowaliśmy zdobyć dotacje na jej zakup, ale to bardzo trudne - przyznał Ward.

Były mistrz świata juniorów nie ukrywa, że jest przeciwny rozgrywaniom zawodów na tak wysokim poziomie, jak mistrzostwa kraju, bez odpowiedniego zabezpieczenia. Zauważa jednak, że zakup odpowiedniej dmuchanej bandy, to koszt ok. 100 tysięcy dolarów australijskich, czyli około 300 tysięcy złotych.

Czytaj także:
Cieślak spełnił nietypową prośbę zawodników
Nie łapał się do składów polskich drużyn, a dziś jest w TOP ligi. Marzy o PGE Ekstralidze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty