Są wyniki kontroli na torze w Krośnie. Władze PZM odpowiadają zawodnikom

Materiały prasowe / Tomasz Jocz / Stadion w Krośnie / Leszek Demski
Materiały prasowe / Tomasz Jocz / Stadion w Krośnie / Leszek Demski

W poniedziałek rano na torze w Krośnie - na zaplanowanej wcześniej weryfikacji obiektu - pojawili się przedstawiciele PZM i GKSŻ. Oprócz rutynowych działań, sprawdzili także elementy, które nie zadziałały podczas fatalnego wypadku Taia Woffindena.

- W poniedziałek w Krośnie wszystko zostało sprawdzone, a banda w czasie wypadku była zamontowana zgodnie z homologacją. Nie było żadnych nieprawidłowości - informuje nas przedstawiciel GKSŻ, Leszek Demski. Wcześniej żadnej winy u organizatorów nie dopatrzyli się także funkcjonariusze policji, którzy zostali wezwani na miejsce przez dyspozytora CPR.

O przerażającym karambolu z udziałem trzykrotnego mistrza świata, Taia Woffindena mówi obecnie całe środowisko żużlowe. Zawodnik w wyniku uderzenia ucierpiał na tyle poważnie, że konieczna była interwencja medycznego helikoptera, który wprost ze stadionu zabrał zawodnika do szpitala w Rzeszowie. Tam żużlowiec został poddany wielogodzinnej operacji otwartego złamania uda. To jednak dopiero początek walki o powrót do zdrowia.

ZOBACZ WIDEO: Kasprzak otrzymał propozycje od zawodników GP. To dlatego zdecydował się je odrzucić

Obecnie 34-latek jest w stanie śpiączki farmakologicznej, a w najbliższych dniach są planowane kolejne operacje. Wśród urazów mówi się o poważnym złamaniu łokcia, kilkunastu złamanych żebrach, złamaniu kręgów, ale także innych kości.

Ten wypadek poruszył samych zawodników, którzy od niedzielnego wieczoru wysyłają mocne apele o rozpoczęcie prac mających na celu zwiększenie ich bezpieczeństwa. - Możemy te dmuchane bandy przytwierdzić w końcu do ziemi? Są na to gotowe projekty, a my nadal nic z tym nie robimy i przykro, że taka legenda tego sportu jak Tai leży teraz w szpitalu" - napisał żużlowiec Wilków Krosno, Tobiasz Musielak na portalu X.

Okazuje się, że sytuacja nie jest taka jednoznaczna jak mogło się to wydawać. Po wcześniejszych wypadkach, władze żużla zareagowały na problem, a sytuacja - przynajmniej w teorii znacznie się poprawiła.

- Od kilku lat na wszystkich torach w Polsce mamy najnowszy typ dmuchanych band, które zostały stworzone właśnie jako odpowiedź na problem wsuwania się pod nie zawodników. Dziś każda banda w Polsce jest wkopana 10 centymetrów wgłąb toru, a dodatkowo wydłużona osłona jest przysypana nawierzchnią - przyznaje przedstawiciel GKSŻ odpowiedzialny za stadionową infrastrukturę, Leszek Demski.

Niestety w tym momencie nie ma na świecie rozwiązania, które w pełni uchroniłoby zawodników przed tego typu urazami. Choć już 10 lat temu z projektem specjalnych nakładek na bandy wystąpił inżynier Tomasz Muszalski, to jednak projekt nie zyskał akceptacji ze względu na wiele wątpliwości. Nie ma bowiem pewności, czy kosztowna zmiana spełniałaby swoje zadanie i czy nie powodowałaby jeszcze większych problemów, jak choćby odbijanie się zawodników od band.

- Na razie nie ma żadnego lepszego homologowanego rozwiązania niż najnowsze bandy. Już na początku marca sędziowie i komisarze torów zostali pouczeni, co do konieczności zwracania szczególnej uwagi na odpowiednie zamontowanie bandy. Mimo wszystko trzeba być świadomym, że poważne wypadki wciąż się będą zdarzały - dodaje Demski.

Komentarze (38)
avatar
Wadzik1976
17 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ludzie o czym wy piszecie. Te bandy uratowały nie jedno ludzkie życie a wypadki są wliczone w zawód jakim jest jazda na żużlu no niestety. 20 lat temu jakby takim impetem wjechał w ogrodzenie Czytaj całość
avatar
Yollo
19 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gdy beonowe dziady z PZM stwierdza, że coś jest OK, to tak jak, gdy rząd PiS mówił, że nigdy nic nie ukradł i wszyscy członkowie partii są kryształowo czyści... 
avatar
Wroclove
21 h temu
Zgłoś do moderacji
9
0
Odpowiedz
PZM mafia bandyci tylko karać zawodników potrafią znawcy 
avatar
k 53 GKM
1.04.2025
Zgłoś do moderacji
16
2
Odpowiedz
Witam.......Smiac sie czy plakac....Komunikat po panskiej KONTROLI////pigulka po..// Panie LESZKU brzmi....Banda w chwili wypadku byla zamontowana prawidlowo zgodnie z homologacja....nie bylo z Czytaj całość
avatar
Unia L.
31.03.2025
Zgłoś do moderacji
10
0
Odpowiedz
łooo matko.... 10 cm? przy takich prędkościach? to co to jest 10 cm? tutaj nie trzeba mieć Harvardu skończonego, żeby się domyślić, że te 10 cm to jest śmiech na sali. Wstyd o tym mówić. 
Zgłoś nielegalne treści