Plan czteroletni Jacka Nawrockiego: trudności zrodzą wyniki?
6. Nigdy nie mów nigdy
Praca z reprezentacją nie skończyła się dla Nawrockiego i Kawki tuż po zwycięskich bojach z Węgrami, Finlandią i Estonią w ramach eliminacji do ME. Trenerzy reprezentacji jeżdżą po Polsce, obserwują treningi i mecze drużyn Orlen Ligi, a także czołowych ekip juniorskich i przygotowują plan pracy na rok 2017. Podstawą zespołu, który będzie walczył o jak najlepszy wynik w czempionacie Starego Kontynentu, będą z pewnością reprezentantki Polski z 2016 roku, ale...
- Cały czas mam w głowie potencjalną siłę naszej reprezentacji, w której grałyby zawodniczki o najwyższych umiejętnościach w Polsce, z doświadczeniem. Nie jestem zamknięty na taką koncepcję, być może kiedyś sytuacja będzie wyglądać inaczej i niektóre siatkarki wrócą do gry - mówił Jacek Nawrocki podczas wizyty w obiekcie Chemika Police. W minionym sezonie reprezentacyjnym nie mieliśmy okazji obserwować w biało-czerwonym trykocie Gabrieli Polańskiej, Mai Tokarskiej czy Katarzyny Zaroślińskiej, ale nie jest powiedziane, że zabraknie ich także w nadchodzącym roku. W końcu w kadrze narodowej powinny grać nie tylko zawodniczki pasujące do koncepcji trenera, ale i te będące w najlepszej formie. I Nawrocki o tym wie.
-
jureczek Zgłoś komentarzfelietonu widać, że znajomość siatkówki kobiet przez pana redaktora jest dość pobieżna. No niestety, prawdziwych zapaleńców siatkówki kobiet, zwłaszcza w gronie redaktorskim po prostu brak. Takie są niestety przykre fakty i ten artykuł wpisuje się tylko w ten scenariusz. A oto dwa kwiatuszki z tego artykułu: 1. "Do tego podstawowe role w zespole miały odgrywać siatkarki, które jeszcze niedawno okupowały w swoich klubach kwadrat rezerwowych, jak choćby Anna Grejman." - no, napisać tak o Ani Grejman, która cały ubiegły sezon była podstawową przyjmującą w Muszyniance i od której Serwiński w tym sezonie chciał budować swój skład zespołu, to trochę nieładnie. 2. "Na razie należy ocenić ten eksperyment pozytywnie: kadra z Tomsią i Smarzek na skrzydłach spokojnie przeszła eliminacje ME" - to również nie do końca ścisłe określenie. Może się czepiam, ale Tomsia pomogła tylko trochę na Węgrzech, a potem pojechała do Włoch bo nabawiła się drobnej kontuzji i nie wystąpiła już w Polsce w żadnym meczu. Na Węgrzech też zagrała bodajże tylko z Węgierkami.