Plan czteroletni Jacka Nawrockiego: trudności zrodzą wyniki?
2. Zamiary na siły i eksponowanie własnych atutów
Nawrocki doskonale wiedział, że jego drużyna ustępuje rywalom w elementach wymagających dłuższej pracy i meczowej presji (jak choćby przyjęcie czy precyzja rozegrania), dlatego postawił na solidne i raczej proste fundamenty. Jak najlepsze porozumienie Wołosz z Bereniką Tomsią, wciąż ucząca się odpowiedzialności na pozycji atakującej, wysoki i punktujący blok, dwie libero uzupełniające się w przyjęciu i obronie - to były podstawy, na których powstać miała wartościowa nadbudowa.
ZOBACZ WIDEO Błaszczykowski dla dzieci. "Nie szukam rozgłosu" (źródło: TVP SA)Jeśli kadra Nawrockiego wygrywała, to właśnie dzięki precyzyjnie funkcjonującym podstawom. Tomsia potwierdzała w World Grand Prix, że podczas sezonu spędzonego we Włoszech zrobiła olbrzymi postęp, a Agnieszka Kąkolewska była w czołówce najlepiej blokujących każdego turnieju, w którym brała udział. Cenną rezerwową okazała się rozgrywająca Marlena Pleśnierowicz, po której nie było widać, że dopiero debiutuje na tym poziomie. Sam Trener Nawrocki, jeżeli wyróżniał personalnie, to głównie Agatę Witkowską i Agatą Sawicką, które porządkowały grę obronną kadry i najdłużej utrzymywały wysoki poziom. Do tego na sam koniec sezonu błysnęła skutecznością Malwina Smarzek, o której jeszcze będzie mowa.
-
jureczek Zgłoś komentarzfelietonu widać, że znajomość siatkówki kobiet przez pana redaktora jest dość pobieżna. No niestety, prawdziwych zapaleńców siatkówki kobiet, zwłaszcza w gronie redaktorskim po prostu brak. Takie są niestety przykre fakty i ten artykuł wpisuje się tylko w ten scenariusz. A oto dwa kwiatuszki z tego artykułu: 1. "Do tego podstawowe role w zespole miały odgrywać siatkarki, które jeszcze niedawno okupowały w swoich klubach kwadrat rezerwowych, jak choćby Anna Grejman." - no, napisać tak o Ani Grejman, która cały ubiegły sezon była podstawową przyjmującą w Muszyniance i od której Serwiński w tym sezonie chciał budować swój skład zespołu, to trochę nieładnie. 2. "Na razie należy ocenić ten eksperyment pozytywnie: kadra z Tomsią i Smarzek na skrzydłach spokojnie przeszła eliminacje ME" - to również nie do końca ścisłe określenie. Może się czepiam, ale Tomsia pomogła tylko trochę na Węgrzech, a potem pojechała do Włoch bo nabawiła się drobnej kontuzji i nie wystąpiła już w Polsce w żadnym meczu. Na Węgrzech też zagrała bodajże tylko z Węgierkami.