Himalaiści pokazali zdjęcia z wyjścia w górę K2. Widoki zapierają dech w piersiach (foto)

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
foto: Artur Małek

Czas leci, miejsce w annałach czeka

Do tej pory nikt nie zdobył K2 (8611 m n. p. m.) zimą. By zapisać się w historii, polska wyprawa musi wejść na szczyt najpóźniej 20 marca. Następnego dnia rozpocznie się wiosna.

Czy polska wyprawa na K2 zakończy się sukcesem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportoweFakty na Facebooku
Facebook
Zgłoś błąd
Komentarze (15)
  • Henryk Zgłoś komentarz
    Jednym słowem nie ma lekko i na lżej się nie zanosi ale zdobądźcie Panowie Himalaiści wreszcie ten Szczyt K-2, abyśmy Wszyscy w Polsce przestali się o Was zamartwiać i wracajcie
    Czytaj całość
    szczęśliwie do Polski, bo co to są mrozy to również ostatnio Wszyscy spróbowaliśmy ale kudy im do tych których Wy tam doświadczacie, pozdrawiam.
    • Grażyna Marszałkowska Zgłoś komentarz
      Życzę im z całego serca,aby zdobyli szczyt
      • Queen Marusia Zgłoś komentarz
        Widze namioty Mountain Hardwear.Jednak.
        • Czeslav Zgłoś komentarz
          To jest strona o sporcie, a nie o turystyce? Nie wstawiajcie tego na główną, bo kogo to obchodzi.
          • Jestdobrze Zgłoś komentarz
            A Denisowi ile zostal kilosow ????
            • mechanikwirus Zgłoś komentarz
              Nooo mi też zaparło.
              • imbryk82 Zgłoś komentarz
                Informacje od kierownika wyprawy: 26.02.2018 godz. 15:05 Ciągle pada. Chyba śnieg, ale nie wiemy. Nie wychodzimy z namiotów bo zimno. I wieje. Wiatr bez przerwy… Co on tak wieje, ten wiatr?
                Czytaj całość
                Pozrywa wszystkie tropiki. To nic. Czekamy. W Końcu to Himalaje. 26.02.2018 godz. 19:00 Warunki atmosferyczne bez zmian. Zmieniają się natomiast humory uczestników wyprawy. Wygląda na to, że lepiej nie będzie. Sykut nie przewiduje ocieplenia, Omenaa wspomina o silnych wiatrach. Zdawkowo, ale jednak. Czyli zostajemy w namiotach. Temperatura spada. Równolegle do humorów, o których pisałem wcześniej. W drugim zdaniu. Może na innym kanale będą lepsze prognozy. Nadzieja umiera ostatnia. Chociaż nie, Kret jest z TVP… Pozostaje liczyć na to, że Himalaje są apolityczne. 27.02.2018 godz. 17:30 Wiatr ustał. Zrobiło się cieplej. Ponoć ktoś kilka namiotów dalej postanowił wyjść i sprawdzić co z tropikami. Decyzja ryzykowna, w dodatku nikt ze mną jej nie konsultował. Jak chcą marznąć, niech marzną. Ja włączam „Koronę Królów”. Co prawda nie jest to Korona Himalajów ale zawsze jakaś korona. 28.02.2018 godz. 10:00 Problemy z WIFI. Nici z telewizji. Przerywa. Jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie się wspinać. W obozie czuć niepokój. Pierwsze głosy oburzenia i pierwsze kłótnie. Spore spięcia na linii: kucharz1 - kucharz2. Ale to nic nowego. Z nimi zawsze były problemy. Należy pamiętać, że to Himalaje. Tu nikt nie zachowuje się racjonalnie. Na szczęście jest ich dwóch. Spore szanse, że jeden zostanie. 28.02.2018 godz. 17:00 Pierwsza samowolka. Kucharz1 poszedł w kierunku C2. Nie jestem pewien czy w dół czy w górę bo znowu sypie. I wieje. Bo jak wieje, to sypie. To są Himalaje. 28.02.2018 godz. 19:00 Druga samowolka. Kucharz2 poszedł za kucharzem1. Chyba chce go przeprosić. Obawiam się, że poszli w różnych kierunkach. Sygnał WIFI się stabilizuje. Pogoda nie. To Himalaje. Obóz zaczyna wrzeć. 01.03.2018 godz. 11:00 Kolejne wyjścia bez mojej zgody. Ilość samowolek rośnie wprost proporcjonalnie do spadku temperatury. Przestaje padać. Śnieg oczywiście. W Himalajach nie ma deszczu. Przeczuwam spore braki wśród wspinaczy. Przydałoby się wsparcie. Na szczęście jest WIFI. 02.03.2018 godz. 07:00 Wsparcie dotrze wkrótce. Czekam. Wrócił kucharz1. Aklimatyzował się w C3. Ale zmarzł i wrócił. Reszta szuka kucharza2. 02.03.2018 godz. 10:00 Czekamy na wsparcie. 03.03.2018 godz. 16:00 Wparcie dotarło w ostatniej chwili! Siostry Godlewskie już w BC! Przyprowadziły ze sobą telewizję! Kucharz1 dochodzi do siebie w swoim namiocie. Chyba jest w szoku. Rozmawia z dziennikarzami o poręczowaniu!? Reszta też już wróciła. Udało się. Przyprowadzili kucharza2. Świętują w kantynie. Chyba dołączę. Brakuje tylko jednego wpinacza. Może przeprowadza atak szczytowy. Nie wiem. Nie konsultował swojej decyzji. Poczekamy aż wróci. Mamy czas. To Himalaje. ------------------------------------------------------------------------------- Zaznaczam, że mój wpis nie ma na celu ani oceniania poczynań jakiejkolwiek górskiej wyprawy, ani obrażania kogokolwiek. Pełen szacunku i podziwu trzymam kciuki i wierzę w sukces! Mam tylko jedną malutką sugestię człowieka z nizin, wspinającego się co najwyżej na wyżyny lenistwa przed telewizorem – wyłączcie to wifi i róbcie to, w czym jesteście mistrzami. POWODZENIA!