Michał Wojarski w miniony weekend wybrał się w Tatry. Wszystko wskazuje na to, że miał ogromnego pecha. Natrafił na lawinę w rejonie Świnickiej Kotliny, po której słuch po nim zaginął. Jak informuje portal wspinanie.pl, jego zaginięcie zgłoszono w nocy z 20 na 21 kwietnia.
W niedzielę rano ratownicy natrafili na miejsce, w którym spadła lawina. Specjalistycznym sprzętem potwierdzono, że leży tam człowiek. Niedługo później się okazało, że pod 40-centymetrową warstwą śniegu znajduje się ciało Wojarskiego.
Michał był osobą znaną i cenioną w środowisku górskim. Należał do krakowskiego Klubu Wysokogórskiego. Był także ratownikiem GOPR oraz narciarzem wysokogórskim.
"Michał zdał egzamin wstępny do GOPR w 2011 roku. Kurs I stopnia ukończył w 2015 roku, składając na ręce Naczelnika przyrzeczenie ratownicze. Należał do Klubu Wysokogórskiego Kraków, był wielkim pasjonatem gór, bardzo dobrym narciarzem, a z zamiłowania i wykształcenia geodetą i kartografem. Startował w wielu zawodach, m.in. biegowych ultra, w narciarstwie wysokogórskim, czy górskich ekstremalnych zawodach na orientację" - czytamy w pożegnaniu, które opublikował na Facebooku GOPR Beskidy.
"Michał był narciarzem nietuzinkowym. Startował w zawodach w narciarstwie wysokogórskim, uprawiał biegi na orientację, wytyczał nowe linie, byt wielkim znawcą tatrzańskiej topografii oraz autorem Skiturowej Mapy Tatr. Michał dał się poznać jako wiecznie uśmiechnięty i radosny człowiek. Pomocny i uczynny kompan, idąc na wycieczkę narciarską z Michałem można było być pewnym, że nigdy nikogo nie zostawi. Prawdziwy pasjonat narciarstwa, nigdy nie odmawiał, gdy padało 'a może jeszcze jedno podejście?'" - piszą z kolei koledzy z Klubu Wysokogórskiego.
Obecnie mamy okres, w którym szczególnie trzeba uważać podczas górskich wspinaczek. Lawiny zdarzają się regularnie i w starciu z tym żywiołem nawet doświadczeni ludzie nie mają większych szans na przeżycie.
Ten kraj zarabia krocie na himalaistach. Poznalismy kwotę >>
Na dach świata z poziomu oceanu. Nieprawdopodobna misja Polaka >>