Justyna Kowalczyk-Tekieli i Kacper Tekieli stanowili szczęśliwą parę. Ona to utytułowana biegaczka narciarska, multimedalistka igrzysk olimpijskich. On był jednym z najbardziej znanych polskich alpinistów. Góry były jego największą pasją.
17 maja 2023 roku podjął atak na szczyt Jungfrau w Szwajcarii, w ramach swojego planu zdobycia wszystkich czterotysięczników w Alpach. Podczas zejścia spadł razem z lawiną. Jego zwłoki odnaleziono następnego dnia.
Od tego czasu Justyna Kowalczyk mocno ograniczyła aktywność medialną. Mimo wielu próśb nie udzielała wywiadów. Jako pierwszy z biegaczką rozmawiał Robert Jałocha z "Magazynu Na Szczycie".
Opowiedziała o tym, jak radzi sobie bez ukochanego męża. Wychowuje syna Hugo, który daje jej wiele radości i siły.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
- Oczywiście, mogłam oddać Hugo do żłobka, do opiekunki i sama uciec w jakąś aktywność, ale stwierdziłam, że nie zrobię mu tego i że nie będzie żadnych ucieczek. Hugo ma mamę i to jest moment, żeby był właśnie z mamą. A poza tym dałam sobie czas na przeżycie żałoby, żeby do mnie w najmniej odpowiednim momencie - za jakieś 10 czy 15 lat - nie wróciła - powiedziała Kowalczyk.
41-latka dodała, że bywały dni, kiedy ciężar traumy po stracie męża był dla niej nie do zniesienia. To wiązało się z wieloma emocjami.
- Pozwoliłam sobie na wszystkie emocje. Niejednokrotnie w miejscu publicznym się rozbeczałam. Wyłam jak pies, jak jakieś zranione zwierzę, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, dać na to przestrzeń. Jestem z siebie dumna, że nie uciekłam od tych emocji, dalej nie uciekam - stwierdziła.
Kowalczyk-Tekieli przeżywa żałobę, ale nie przeszkadza jej to w normalnym życiu. Jak sama mówi - wycieczkowo-dziecięco-rodzinnym świecie. Dodała, że nie musi chodzić do pracy i jeśli ma plan na wyjazd z synem, to po prostu wsiada w samochód i jedzie do celu.
- Można byłoby się zamknąć na cmentarzu, przywiązać łańcuchami do nagrobka, ale to nie ma żadnego sensu. Poza tym byłoby zaprzeczeniem całej idei życia mojego męża, a ja jego idei życia nie mam najmniejszego zamiaru zaprzeczać, bo ona bardzo mi się podoba - powiedziała.
Mistrzyni olimpijska dodała, że jest na rozdrożu. Albo weźmie się za siebie i będzie normalnie funkcjonować, albo minie wiele lat, zanim otworzy się po raz kolejny.