Były wielkimi rywalkami. Tak Bjoergen zareagowała na pytanie o Kowalczyk

Instagram / mabjoerg / justyna.kowalczyk.tekieli / Na zdjęciu: Martin Bjoergen i Justyna Kowalczyk
Instagram / mabjoerg / justyna.kowalczyk.tekieli / Na zdjęciu: Martin Bjoergen i Justyna Kowalczyk

Nie miały bliskiej relacji, ale ich pojedynki rozpalały kibiców. Marit Bjoergen w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wytłumaczyła, dlaczego z Justyną Kowalczyk przez lata były przedstawiane jako przeciwniczki, które nie pałają do siebie sympatią.

W tym artykule dowiesz się o:

Rywalizacja Marit Bjoergen i Justyny Kowalczyk przez lata elektryzowała kibiców narciarstwa biegowego. Norweżka i Polka wielokrotnie stawały naprzeciw siebie na największych imprezach, dostarczając niezapomnianych emocji. Jednak, jak przyznała Bjoergen w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", od zakończenia kariery w 2018 roku nie miała już z Polką zupełnie żadnego kontaktu.

Wielokrotna mistrzyni olimpijska odniosła się również do napiętych relacji, które często przypisywano jej i Justynie Kowalczyk. Z perspektywy czasu uważa jednak, że rywalizacja była podsycana głównie przez media.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień

- Mam poczucie, że to głównie media robiły tu robotę, bo przecież ja i Justyna nawet za bardzo ze sobą nie rozmawiałyśmy. Dla mnie ona była po prostu wielką gwiazdą i znakomitą sportsmenką. Bardzo szanuję Justynę - przyznała.

Bjoergen zaznaczyła, że zawsze darzyła Polkę wielkim szacunkiem, traktując ją jako wybitną zawodniczkę. Wspomniała także o jednej z najbardziej pamiętnych rywalizacji - biegu na 10 km podczas mistrzostw świata w Oslo. - Byłyśmy naprawdę blisko - podsumowała tamten pojedynek.

Choć od ich ostatniej konfrontacji minęło już sporo czasu, to pojedynki Kowalczyk i Bjoergen na stałe zapisały się w kartach narciarstwa biegowego. Czym zajmuje się teraz Norweżka? Wróciła do świata sportu i wiosną została asystentką trenera norweskiej reprezentacji kobiet, z którą pojawiła się na mistrzostwach świata w Trondheim.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści