Rywalizacja Marit Bjoergen i Justyny Kowalczyk przez lata elektryzowała kibiców narciarstwa biegowego. Norweżka i Polka wielokrotnie stawały naprzeciw siebie na największych imprezach, dostarczając niezapomnianych emocji. Jednak, jak przyznała Bjoergen w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego", od zakończenia kariery w 2018 roku nie miała już z Polką zupełnie żadnego kontaktu.
Wielokrotna mistrzyni olimpijska odniosła się również do napiętych relacji, które często przypisywano jej i Justynie Kowalczyk. Z perspektywy czasu uważa jednak, że rywalizacja była podsycana głównie przez media.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień
- Mam poczucie, że to głównie media robiły tu robotę, bo przecież ja i Justyna nawet za bardzo ze sobą nie rozmawiałyśmy. Dla mnie ona była po prostu wielką gwiazdą i znakomitą sportsmenką. Bardzo szanuję Justynę - przyznała.
Bjoergen zaznaczyła, że zawsze darzyła Polkę wielkim szacunkiem, traktując ją jako wybitną zawodniczkę. Wspomniała także o jednej z najbardziej pamiętnych rywalizacji - biegu na 10 km podczas mistrzostw świata w Oslo. - Byłyśmy naprawdę blisko - podsumowała tamten pojedynek.
Choć od ich ostatniej konfrontacji minęło już sporo czasu, to pojedynki Kowalczyk i Bjoergen na stałe zapisały się w kartach narciarstwa biegowego. Czym zajmuje się teraz Norweżka? Wróciła do świata sportu i wiosną została asystentką trenera norweskiej reprezentacji kobiet, z którą pojawiła się na mistrzostwach świata w Trondheim.