Korespondencja z Zakopanego - Arkadiusz Dudziak
Podczas towarzyskich zawodów Red Bull Skoki w Punkt doszło do niesamowitych scen. Domen Prevc po raz kolejny zachwycił kibiców. Już po wyjściu z progu było widać, że Słoweniec poleci daleko.
Ostatecznie uzyskał aż 150,5 metra i to mimo tego, że w końcówce zaczął celowo skracać swój skok. Po wylądowaniu przytarł jednak pośladkami o zeskok. Niezależnie od tego, nikt jeszcze na Wielkiej Krokwi nie poleciał aż tak daleko.
- W ogóle się nie bałem. Czasem musisz być szalony i zrobić show. Cieszyłem się chwilą. Czułem, że polecę daleko. Nie miałem też sporej prędkości, więc wiedziałem, że mogę spokojnie wylądować na 150. metrze - opowiada Domen Prevc.
Zobacz niesamowity skok Prevca:
Sprawa dumy narodowej
To kolejny daleki lot Domena Prevca w ostatnim czasie. Niecały tydzień wcześniej w Planicy pobił rekord świata na oficjalnych skoczniach FIS. Słoweniec poleciał aż 254,5 metra.
- To było coś niesamowitego. Miałem od początku dobre uczucie, że mogę wykonać daleki skok. Udało mi się wykonać wszystko prawie perfekcyjnie. Po tym, jak ogłosili, że pobiłem rekord świata, poczułem się, jakbym był w bajce, jakby zdarzyło się coś magicznego - tłumaczy Prevc.
Dla Słoweńców rekord świata to sprawa dumy narodowej. Od kilku dekad Letalnica rywalizowała ze skoczniami mamucimi w Oberstdorfie i Vikersund o to, gdzie oddano najdalszy skok w historii. Planica jednak od lat przegrywała z obiektem w Norwegii. Palma pierwszeństwa wraca do Słowenii po 14 latach.
- Każdy w Słowenii marzył o tym, żeby rekord świata wrócił do Planicy. Wszyscy, którzy pracowali przy zawodach na Letalnicy cieszyli się, że rekord świata wrócił do nas. Zawsze pracują ciężko, by odpowiednio przygotować skocznię - opowiada Prevc.
Wielkie osiągnięcie przyćmione przez skandal
Domen Prevc ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Oprócz rekordu, zdobył także indywidualne mistrzostwo świata na dużej skoczni. Na początku sezonu zazwyczaj nie kwalifikował się do drugiej serii, a kilka razy zdarzyło mu się przepaść w kwalifikacjach. Przełamanie przyszło podczas lotów w Oberstdorfie.
- Sekretem powrotu do formy jest to, że koncentrowałem się na sobie, co mogę poprawić. Potrafiłem się wyłączyć od wszystkich rzeczy, które mnie rozpraszały podczas zawodów - opowiada Prevc.
Jego mistrzostwo świata zostało jednak trochę przyćmione przez skandal, który wybuchł po konkursie. Srebrny medalista Marius Lindvik i piąty Johann Andre Forfang zostali zdyskwalifikowani za nielegalne manipulowanie kombinezonami. Później Norwegowie zostali zawieszeni do końca sezonu, ale kilka dni temu odwieszono karę do zakończenia śledztwa.
- Starałem się trzymać z dala od tej afery, która pojawiła się podczas mistrzostw świata. Mówiłem sobie: "Domen, nie mieszaj się w to i skup się na sobie i reszcie sezonu". Nie chciałem o tym z nikim gadać. To nie jest w mojej gestii, by o czymkolwiek decydować - tłumaczy Prevc.
Warto zaznaczyć, że zawody kobiet w skokach narciarskich absolutnie w tym sezonie zdominowała Nika Prevc, siostra Domena. Jak się okazuje, w rodzinie Prevców nie jest najważniejszym tematem podczas rodzinnych spotkań.
- W domu nie gadamy za dużo o skokach narciarskich. Gratulujemy sobie osiągnięć i tyle. Oczywiście, cieszymy się nawzajem ze swoich sukcesów. To jednak trenerzy nas prowadzą i oni są najważniejsi - kwituje Domen Prevc.
ZOBACZ WIDEO: Były kadrowicz stworzył niesamowitą grę. Siatkówka bez wstawania z kanapy