Żużel. Motoarena to już kawał historii cyklu Grand Prix. Dziesięć turniejów w Toruniu spięło się piękną klamrą

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Największa kontrowersja - starcie teamu Holderów z Pedersenem (2012)

Przed siedmioma laty pierwszy raz rozstrzygała się w Toruniu końcowa walka o medale. O złoty rywalizowali Chris Holder i Nicki Pedersen. Przed turniejem dzieliły ich dwa punkty, w jego trakcie Australijczyk odskoczył Duńczykowi na siedem, aż w końcu obaj spotkali się w półfinale. Tam w pierwszym podejściu po twardej walce na łokcie Pedersen upadł w pierwszym łuku i mógł domagać się wykluczenia rywala. Sędzia Craig Ackroyd zarządził jednak powtórkę w pełnej obsadzie. Reprezentant Danii schodząc do parku maszyn, zaczepił Holdera. Szydercze uśmiechy, poklepywanie, wymiana zdań i odepchnięcie 16-letniego Jacka Holdera doprowadziły do przepychanek z całym teamem Kangura. Sytuacja była nerwowa, ale Chris ją wytrzymał i w powtórce nie dał Pedersenowi szans, dzięki czemu mógł świętować życiowy sukces.

CZYTAJ WIĘCEJ: Piotr Świst został trenerem niemieckiego Wolfe Wittstock

Czy w 2020 roku masz zamiar wybrać się na turniej Grand Prix do Torunia?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (8)