W czwartek reprezentantka Polski zmazała plamę po porażce z Coco Gauff. Iga Świątek miała pełną kontrolę nad spotkaniem rozgrywanym w Rijadzie i zwyciężyła z Darią Kasatkiną w dwóch setach 6:1, 6:0.
Niestety, dobry występ i wygrana z Kasatkiną nie gwarantowały raszyniance awansu do półfinału tegorocznych WTA Finals. Utalentowana tenisistka musiała poczekać na wynik meczu Gauff z Barborą Krejcikovą.
- Czy wiedziałaś, że ten mecz nie będzie miał żadnego wpływu na awans do półfinału? Skomplikowane tie-breakery. Nikt ci nie powiedział? - zapytał dziennikarz na konferencji prasowej. - Co?! - odparła wyraźnie zaskoczona Świątek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
Jedna z dziennikarek rozwiała wszelkie wątpliwości. - Zasadniczo wygrana lub przegrana nie ma znaczenia, liczy się to, co się wydarzy później - przekazała.
- Oh... Dziękuję! - skwitowała Świątek. Jej mina była rozbrajająca, a dziennikarze zgromadzeni na konferencji nie kryli śmiechu.
Ostatecznie Krejcikova pokonała Gauff. Zarówno Czeszka, jak i Amerykanka, okazały się lepsze od Świątek w tzw. małej tabeli. Tym samym polska tenisistka odpadła z turnieju.