Czytaj w "PN": Czy Lewandowski odzyska armatę, a Ronaldo i Aguero obronią swoje trofea?
Badacz przestrzeni nie odpuści
To Mueller jest pierwszy w drużynie do wykonywania jedenastek (aczkolwiek w Hamburgu piłkę na wapnie ustawił Polak, więc może być to kwestia dość elastyczna) i nawet jeśli czasem spudłuje (pucharowy mecz z Bochum), to nie znaczy, że Pep Guardiola zmieni kolejność. A zatem plus po stronie Niemca, który nawiasem mówiąc sentymentów nie ma. Obaj panowie chyba się lubią, niewątpliwie szanują, ale kiedy "Lewy" miał szansę zdobyć 50 bramkę w 2015 roku, to Mueller nie zrezygnował z prawa egzekwowania karnego w spotkaniu z Hannoverem. Aczkolwiek ustąpił pola w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, kiedy Robert - ostatecznie nieskutecznie - ścigał Meiera.
Lewandowski to klasyczna dziewiątka, jeszcze bardziej klasyczna niż Aubameyang (gdy przez jeden sezon występowali wspólnie w Dortmundzie, to "Spiderman" był skrzydłowym), a nieporównywalnie bardziej niż Mueller. Reprezentant Niemiec, który na dobrą sprawę dopiero w tym sezonie cieszy się z pełni łask Guardioli, sam sobie wymyślił pozycję na boisku (czego nie mógł długo zaakceptować przywiązujący dużą wagę do schematów taktycznych kataloński trener) i robi właściwie co chce. Bywa po prostu tam, gdzie uważa swoją obecność za najbardziej wskazaną. - Styl gry? Jestem raumdeuterem - mówi Mueller. Wymyślił to sam. Co to znaczy? W wolnym tłumaczeniu: badacz przestrzeni.
Pewne jest jedno - obaj pracują na miano najskuteczniejszej pary w historii FCB. Być może podobne opinie są na wyrost, w każdym razie oficjalny kanał Bundesligi już porównuje obu panów do słynnego duetu Gerd Mueller - Uli Hoeness z lat 70. ubiegłego wieku. W tym sezonie na 58 ligowych bramek para L-M zdobyła 40, czyli prawie 70 procent. W ogóle niewykluczone, że w tym sezonie armatę odbierze po prostu dwóch zawodników, a taki układ zdarzył się w historii aż dziesięciokrotnie. Przed startem sezonu Lewandowski śmiał się, że miejsce na kolejną statuetkę znajdzie się w jego domu i to akurat ważna deklaracja, ponieważ nie każdy z niemieckich królów może w podobny sposób powiedzieć. Dziewięć lat temu agent brazylijskiego króla strzelców Bundesligi Ailtona (2004) uznał, że jego klient ma w stosunku do niego 400 tysięcy euro długu, więc na poczet tych zaległości zabrał mu statuetkę wystawiając na aukcji internetowej eBay...
- Jestem przekonany, że to jednak Robert będzie cieszył się ze snajperskiej korony, przepraszam, armaty - mówi trener Dariusz Pasieka, w przeszłości obrońca między innymi Dynamo Drezno i Waldhof Mannheim. - Mogłem zapomnieć, bo sam zbyt wielu goli nie strzelałem... Oczywiście zaskakuje mnie pozytywnie Aubameyang ponieważ znacznie poprawił procent wykorzystywanych sytuacji. Mueller? Myślę, że więcej korzyści jest z ich wzajemnej z Robertem współpracy, niż rywalizacji. Widać po gestach, zagraniach, że złapali chemię. W Niemczech bardziej chyba ludzie emocjonują się nie tym, kto zostanie królem, ale czy dwójka z Bawarii poprawi osiągnięcie Dżeko i Grafite, czyli najskuteczniejszego duetu w historii Bundesligi, który w sezonie 2008-09 zdobył dla Wolfsburga 54 bramki. Stać ich na to bez wątpienia, oczywiście jeśli nie odpuszczą w końcówce myśląc o urlopach, Euro 2016 czy np. finiszu Ligi Mistrzów...