Żużel. Nie tylko Rosja czekała. W tych krajach też długo nie oglądano Grand Prix. Finalnie efekty były różne

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Nowa Zelandia - 2012 w Auckland

Wyprawa najdalsza z możliwych i przy tym bardzo kosztowna, ale za to emocji w kraju kiwi nie brakowało. Ojczyzna legend żużla gościła czołowych żużlowców, choć tamtejsi zawodnicy nie odgrywali już od lat żadnej roli w Europie. W Auckland zresztą w każdej z trzech imprez z "dziką karta" startował wiekowy Brytyjczyk Jason Bunyan, który seryjnie wygrywał w Nowej Zelandii krajowe mistrzostwa. Na Western Springs Stadium kibice zasiadali licznie, wielu przybywało z "sąsiedniej" Australii, będąc spragnionym speedwaya na najwyższym poziomie. Najdłuższy tor w historii GP (413 metrów - red.) pozwalał na dobry żużel, bo są wyścigi, które zapadły mocno w pamięć. Nowa Zelandia była pewnego rodzaju eksperymentem. Sportowo okazała się udanym.

CZYTAJ WIĘCEJ: Historyczny tytuł dla Motoru Lublin. Zobacz tabelę medalową MMPPK

Czy pamiętasz turnieje Grand Prix w Auckland?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • głos z Rzeszowa 61 Zgłoś komentarz
    proste pytanie . Dlaczego jedna runda a nie 2 ? Podobnie pytałem jak GP odbywało sie NZ czy Australii .