Żużel. Nie tylko Rosja czekała. W tych krajach też długo nie oglądano Grand Prix. Finalnie efekty były różne

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wstępne plany miały miejsce już wiele lat temu, ale nic z nich nie wychodziło. Kiedy do Togliatti zjechał Speedway of Nations, organizacja Grand Prix w Rosji była już kwestią czasu. W jakich innych krajach też sporo czasu czekano na światową elitę?

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 8

Były SEC i SoN. Przyszedł czas na Grand Prix

Stadion im. Anatolija Stiepanowa szerszej publiczności pokazał się w latach 2013-2014 i 2016, organizując turnieje cyklu SEC, w 2017 roku Grand Prix Challenge, a następnie w 2018, gdy do Togliatti najlepsze reprezentacja przyjechały na dwudniowy finał Speedway of Nations. Żywiołowo reagujące i licznie wypełnione trybuny (szczególnie na SEC) dodawały uroku tym wydarzeniom. W ostatnich latach pomimo gwiazd najwyższego formatu, armii solidnych zawodników i silnej reprezentacji, promotorzy z BSI nie mogli jednak dobić targu z Rosjanami.

W końcu się to udało i w kalendarzu Indywidualnych Mistrzostw Świata ta lokalizacja pojawiła się już w 2020 roku. Pandemia COVID-19 uniemożliwiła zorganizowanie zawodów z udziałem najlepszych na świecie, lecz tym razem Togliatti będzie mogło gościć cykl Grand Prix bez żadnych przeszkód. Centrum rosyjskiego żużla wreszcie dołączy na jego mapę. By się na niej znaleźć przez kilka lub kilkanaście lat czekano także w kilku innych państwach, w których żużel potrafił się w ciągu kolejnych dziesięcioleci mniej lub bardziej zaznaczyć. Sprawdź w jakich.

2
/ 8
fot. materiały prasowe / speedwayprograms.com
fot. materiały prasowe / speedwayprograms.com

Norwegia - 2002 w Hamar

W 1966 roku na drugim stopniu podium w finale IMŚ stanął Sverre Harrfeldt. Po latach dogonić go zamarzyła pewna grupa zawodników, w której byli m.in. Lars Gunnestad, Rune Holta czy Einar Kyllingstad. W Elgane odbywało się sporo imprez międzynarodowych, więc speedway - choć w małym wydaniu - prezentował w kraju fiordów pewny poziom. GP Norwegii odbywała się w latach 2002-2004 w hali w Hamar, gdy kalendarz cyklu zaczął być rozbudowywany. Dziś szans na powrót tego kraju nie ma żadnych, bo też poziom żużla jest tam amatorski, a wciąż jeżdżący Holta od lat nie odgrywa w nim żadnej roli, mając od dwóch dekad polski paszport.

ZOBACZ WIDEO To duży problem toruńskiego żużla. Działacz mówi o tym otwarcie

3
/ 8

Słowenia - 2002 w Krsko

Być może nie był to oczywisty wybór przy rozszerzaniu geografii w cyklu, ale nie można było też uznawać państwa znad Adriatyku za zupełne peryferia speedwaya. Kilku zawodników podróżowało po europejskich ligach w latach 90. i próbowało szczęścia w eliminacjach do ważnych imprez. W 2000 roku Finał Kontynentalny wygrał śp. Matej Ferjan, dzięki czemu awansował do GP. On sam nie zawojował salonów, ale już klub w Krsko zapragnął wielkiego żużla u siebie i to mu się udało. Próbą generalną była GP Challenge 2001 i już w kolejnym sezonie odbyła się pierwsza runda w Słowenii. W sumie odbyło się ich dotąd aż czternaście, mimo że ściganie na Stadionie Matije Gubca raczej nigdy nie należało do przesadnie ciekawych.

4
/ 8

Australia - 2002 w Sydney

Przed prawie dwudziestoma laty, ale też i teraz najbardziej wyczekiwany ląd, na którym miałaby odbyć się runda GP. Kolebka "czarnego sportu", ojczyzna wielu jego znamienitych postaci, wielu mistrzów kilku kategorii i miejsce wydające na świat masę utalentowanych motocyklistów. Rywalizacja na obiekcie olimpijskim w Sydney w roku 2002 nie porwała i nie przetrwała nawet do kolejnego, ale debiut zaliczyła. Dopiero po trzynastu latach GP Australii z powrotem zawitała do harmonogramu. W Melbourne ścigano się trzykrotnie (2015-2017), po czym zerwano pięcioletnią umowę z obiektem i więcej cykl na Antypody już nie wrócił. Plany, by pojawił się tam ponownie, wciąż się tlą i kto wie, czy nowy promotor nie przywróci kraju kangurów do łask.

5
/ 8

Łotwa - 2006 w Daugavpils

Łotewski żużel ruszył do przodu po dołączeniu klubu z miasta nad Dźwiną do struktur polskiej ligi przed sezonem 2005. To go niewątpliwie zaczęło napędzać, choć zawodników ta nacja miała już znacznie wcześniej. Miejscowi zawsze starali podchodzić do swojej pasji z pełnym zaangażowaniem i profesjonalizmem, czego dowodem był nie tylko rozwój samego ośrodka w Daugavpils (z czasem uruchomiono też Rygę), ale też ogólny zamiar zbudowania swojej pozycji w kraju, który kocha przede wszystkim hokej na lodzie. GP Łotwy cieszyła się niemal zawsze sporym zainteresowaniem kibiców. Umożliwiło to pokazanie się światu. Mimo że obiekt Lokomotivu nie jest zbyt pojemny i nie robi wrażenia infrastrukturalnego, w 2021 roku dojdzie na nim do kolejnego wydarzenia. Odbędą się na nim półfinały SoN.

6
/ 8

Chorwacja - 2010 w Gorican

W Chorwacji speedway w piramidzie popularności sportów z pewnością plasował się i nadal plasuje na samym dole. Znano tor w Prelogu, gdzie odbyło się kilka międzynarodowych turniejów. Wielkie nadzieje pokładane w związku z rozwojem kariery Juricy Pavlica sprawiły jednak, że jego ojciec Zvonimir, były żużlowy mistrz Jugosławii, postanowił z własnych funduszy wybudować i zaopatrzyć we wszystko, co najważniejsze obiekt we wsi Donji Kraljevec nieopodal Gorican. I już pięć lat później do Chorwacji przyjechała karuzela GP, by w latach 2010-2012 być jednym z przystanków w drodze po medale IMŚ. Był to jeden z najbardziej malowniczo położonych stadionów w historii cyklu, bo zlokalizowany wśród... sadów i pól kukurydzy.

7
/ 8

Nowa Zelandia - 2012 w Auckland

Wyprawa najdalsza z możliwych i przy tym bardzo kosztowna, ale za to emocji w kraju kiwi nie brakowało. Ojczyzna legend żużla gościła czołowych żużlowców, choć tamtejsi zawodnicy nie odgrywali już od lat żadnej roli w Europie. W Auckland zresztą w każdej z trzech imprez z "dziką karta" startował wiekowy Brytyjczyk Jason Bunyan, który seryjnie wygrywał w Nowej Zelandii krajowe mistrzostwa. Na Western Springs Stadium kibice zasiadali licznie, wielu przybywało z "sąsiedniej" Australii, będąc spragnionym speedwaya na najwyższym poziomie. Najdłuższy tor w historii GP (413 metrów - red.) pozwalał na dobry żużel, bo są wyścigi, które zapadły mocno w pamięć. Nowa Zelandia była pewnego rodzaju eksperymentem. Sportowo okazała się udanym.

8
/ 8

Finlandia - 2014 w Tampere

Ostatnia przed Rosją próba odświeżenia kalendarza przez BSI. Nieudana, bo dwa podejścia w Tampere nie udały się i nigdy później nie było już wycieczek do Finlandii. Pierwszy i zarazem jedyny stały uczestnik będący Finem - Kai Laukkanen mocno starał się, żeby imprezy na Ratinan Stadionie wypadły okazale. Stało się inaczej, bo widowiska na układanym torze, który szybko stawał się dziurawy i rozlazły, były marne i nieciekawe. Nie dopisali też miejscowi kibice, którzy "nie kupili" zawodów z udziałem najlepszych żużlowców. Sporą część świecącej pustkami widowni stanowili zresztą Polacy. W swojej historii Finlandia pukała raczej do drugiej ligi żużla, więc trudno też porównywać jakkolwiek jej potencjał do Australii czy Rosji.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
głos z Rzeszowa 61
27.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
proste pytanie . Dlaczego jedna runda a nie 2 ? Podobnie pytałem jak GP odbywało sie NZ czy Australii .