Żużel. Byli faworytami do złota, ale srebro też cieszy. Zawodnicy Bocar Włókniarza o medalu MMPPK

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak przed Mateuszem Świdnickim
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jakub Miśkowiak przed Mateuszem Świdnickim
zdjęcie autora artykułu

Drużyna Bocar Włókniarza Częstochowa w środowym finale MMPPK zajęła drugie miejsce. W wywiadzie dla klubowej telewizji zawodnicy "Lwów" podsumowali swoje zmagania na częstochowskim torze.

Jednym z faworytów finału Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych była ekipa Bocar Włókniarza Częstochowa reprezentowana przez Jakuba Miśkowiaka, Mateusza Świdnickiego i Franciszka Karczewskiego. Ostatecznie złote krążki zawisły na szyjach juniorów Motoru Lublin, którzy stracili tylko jeden punkt na trzydzieści możliwych.

- Zawody nie były łatwe. Jechaliśmy u siebie, a to nie zawsze pomaga. Staraliśmy się, aby wygrać. Fajnie jest mieć złoto, ale mamy srebro. Musieliśmy dzisiaj uznać wyższość lublinian. Gratuluję im zwycięstwa - powiedział dla klubowej telewizji Miśkowiak.

Do dość pechowego dla gospodarzy zdarzenia doszło w biegu osiemnastym, gdy rywalem pary "Lwów" była Unia Leszno. Wskutek nieporozumienia na wyjściu z pierwszego łuku upadek zanotował Mateusz Świdnicki. Decyzją sędziego wychowanek Włókniarza został wykluczony, co zmniejszyło szansę podopiecznych Piotra Świderskiego na zwycięstwo w całych zawodach.

ZOBACZ WIDEO To duży problem toruńskiego żużla. Działacz mówi o tym otwarcie

- Nie miałem miejsca, gdzie mógłbym pojechać. Nie dałem rady skontrować motocykla i niestety nadziałem się na tylnie koło Kuby Miśkowiaka. Decyzja sędziego była taka, a nie inna, że mnie wykluczył z tego biegu i tylko pozostaje mi się z tym pogodzić - wyjaśnił Świdnicki.

Młodzieżowcy Włókniarza już w najbliższym czasie będą mieć okazję do rewanżu na "Koziołkach", ponieważ wystartują w czterech finałach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Oprócz "biało-zielonych" wystąpią również zespoły wspomnianego Motoru Lublin, Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów Wlkp. oraz Lokomotivu Jauniba Daugavpils.

Tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi częstochowianie ukończyli na piątym miejscu z dorobkiem osiemnastu "oczek". Niemal w każdym meczu z bardzo dobrej strony pokazywał się zarówno Miśkowiak, jak i Świdnicki. Ten pierwszy po fazie zasadniczej został najskuteczniejszym juniorem ligi ze średnią biegową na poziomie (1,965).

- W dotychczasowej karierze jest to mój najlepszy sezon. Jestem zadowolony, ale ostatnie mecze nie poszły po mojej myśli, tak jakbym tego chciał. Myślę, że jest jeszcze dużo do poprawienia u mnie. Cały czas pracuję nad czuciem motocykla i stylem jazdy - podsumował.

Powody do zadowolenia może też mieć Świdnicki, który identycznie jak jego kolega z drużyny został nominowany do "Szczakieli 2021" w kategoriach największej niespodzianki sezonu oraz najlepszego juniora sezonu (więcej TUTAJ).

- Jak to zobaczyłem, naprawdę zrobiło mi się miło, bo jest to takie zwieńczenie mojej ciężkiej pracy. Dziękuję tym, którzy wybierali i zobaczymy co dalej - zakończył Świdnicki.

Zobacz także: Żużel stał się dla nich religią. Czy magia Falubazu jeszcze powróci? Kolejne porozumienie w Moje Bermudy Stali Gorzów! Skład na sezon 2022 prawie gotowy

Źródło artykułu: