W ubiegłym tygodniu portal WP SportoweFakty informował o możliwych zmianach w prawach telewizyjnych. Bardzo prawdopodobne, że od 2026 roku Eleven Sports nie będzie pokazywało spotkań PGE Ekstraligi. Z telewizji Canal+ napływają sygnały, że stacja chciałaby przejąć możliwość pokazywania żużlowych meczów na wyłączność i stać się tak naprawdę monopolistą na żużlowym rynku (więcej TUTAJ).
- Dla zwykłego kibica byłaby to mimo wszystko decyzja dobra. Osobiście wolę transmisję na Eleven Sports. Bardziej odpowiada mi sposób jej prowadzenia. Natomiast, gdy pojawiła się druga stacja pokazująca PGE Ekstraligę, z punktu widzenia i zasobów finansowych fanów powstał pewien problem, ponieważ musieli oni płacić w miesiącu kilkadziesiąt złotych więcej, aby móc oglądać ligę. Oczywiście zdrowe jest, gdy istnieje konkurencja, ale tutaj akurat nie było w czym wybierać, gdyż w piątki były spotkania w Eleven Sports, a w niedzielę w Canal+ Sport - komentuje wieści Henryk Grzonka.
Nie da się ukryć, że środowisko "czarnego sportu" w tej kwestii jest podzielone. Są tacy, którzy wolą oglądać konfrontacje ligowe na antenie Canal+. Inni z kolei przychylają się ku Eleven Sports. Aczkolwiek wydaje się, że właśnie tych jest więcej. Łatwo odnieść również wrażenie, że pierwsza ze stacji mocniej skupia się na samej merytoryce, druga zaś na luźniejszej atmosferze oraz humorze.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne zarobki Thomsena. Tak zareagował na tę kwotę Pedersen
- Skoro inaczej oceniamy Eleven Sports i Canal+, to może jest to moment, w którym ci drudzy powinni się zastanowić nad pewną formułą sprawozdawczą. Mnie uczono, że gdyby zrobiono jego wykres, powinna powstać sinusoida. A nie, że teraz krzyczymy i każdy bieg mamy prawie o mistrzostwo świata. Moim zdaniem Canal+ będzie musiał wprowadzić nową formułę albo przynajmniej ja zmodyfikować, aby odpowiadała ona widzom - mówi nasz rozmówca.
- Pytanie, jaka jest rola komentatora telewizyjnego? To się oczywiście zmienia. Aczkolwiek jako widz oczekuję, żeby ułatwił mi on oglądanie zawodów. Niekoniecznie ma mi wszystko mówić i krzyczeć na mnie. Ja tego nie lubię. Jak coś się dzieje, to jak najbardziej, można podnieść głos, ale nie, że w każdej gonitwie wychodzi na wysokie C. Chociaż mam świadomość, że są osoby, którym to nie przeszkadza - dodaje.
W żaden sposób nie chce jednakże atakować Canal+. Uważa wręcz, że pracuje w nim wielu wspaniałych dziennikarzy. Co więcej, jego zdaniem stacja ta zacznie się rozglądać za komentatorami czy sprawozdawcami, gdyż będzie miała więcej potyczek do obsłużenia. - W takiej sytuacji po kogo sięgnie? Po tych, którzy są sprawdzeni, lubiani i zapracowali na swoją pozycję - podsumowuje.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty