Ranking: Szybkie sprzęgła - najlepsi startowcy!

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
Źródło zdjęcia: wikipedia.org

5. miejsce: Malcolm Simmons 

Symbol elegancji i stylowej jazdy na żużlu. Wedle opinii bardziej utytułowanych kolegów z toru Barry'ego Briggsa, czy Petera Colllinsa, Simmonsowi należy się wyższa ocena aniżeli zazwyczaj jest mu przypisywana. - "Simmo" spokojnie mógł zostać mistrzem świata. Był nie tylko znakomitym żużlowcem, ale ogólnie motocyklistą i to tworzyło z niego bardzo wszechstronnego zawodnika. Nie zgadzam się, że jeździł zbyt miękko, a nawet zachowawczo i z tego powodu nie sięgnął po złoty medal. Jeździł po swojemu i w swoim stylu, który był bardzo skuteczny. Zabrakło mu jednego ważnego elementu w sportowej układance... szczęścia - mówi Barry Briggs. - Żałuję, że Simmons ani razu nie wygrał finału światowego, bo po prostu mu się to należało. Mam wrażenie, że gorsi od niego zostawali championami. "Simmo" miał klasę nie tylko na torze. Był świetnym facetem, miał ogromną wiedzę o motocyklach, jeździł niezwykle stylowo i fair - dodaje "Briggo".

Simmons był jednym z filarów naszpikowanej gwiazdami reprezentacji Anglii w latach siedemdziesiątych. Był synonimem tego, co w wyspiarskim żużlu najlepsze i symbolem chłodnego, wyrachowanego brytyjskiego stylu. Jazda bez zbędnych fajerwerków, szanowanie pola oraz przemyślana taktyka. Taki był "Simmo". W całym tym znakomitym arsenale umiejętności Simmonsa najważniejszą rolę odgrywały starty. Wysoki i opanowany Simmons błyskawicznie wypuszczał spod taśmy wyrywnego Weslake'a. Malcolm nie posiadał w portfolio ataków na ślepo bądź na jedna kartę, a mimo tego, gdy był w najlepszej formie w 1977 roku zaliczył paskudną kraksę i doznał bolesnego urazu prawego ramienia. - Za kilkanaście dni czekał mnie finał brytyjski, który był szczeblem eliminacji indywidualnych mistrzostw świata. Czułem, że jestem w formie, jak nigdy dotąd i mogę wygrać na Ullevi. Już rok wcześniej byłem blisko celu podczas finału w Chorzowie. Wygrałem start w walce z bezpośrednim rywalem do złota, Peterem Collinsem i prowadziłem przez dwa kółka, ale tamtego dnia Peter był nie do zatrzymania i połknął mnie bez większych problemów. Czułem, że teraz to może być moja kolej, ale na drodze stanęła kontuzja. Mimo tego postanowiłem wystartować - opisuje "Simmo". Już na starcie pierwszego wyścigu kontuzja dała o sobie znać. Nie utrzymał kierownicy, wyrżnął efektowną świecę i z wielkim bólem został zniesiony z toru.

Życie bywa przewrotne i nawet torowym dżentelmenom na drodze do sukcesów staje fortuna losu. Simmons świetnie czuł się w na śliskich nawierzchniach i technicznych geometriach. Oprócz wzorowych startów nienagannie prowadził motocykl i rzadko popełniał błędy, toteż był bardzo trudnym przeciwnikiem do pokonania. Wraz z kolegami z reprezentacji zdobył w sumie siedem tytułów mistrza świata. Największego wyczynu dokonał w konkurencji par. Otóż w latach 1976-1978 trzykrotnie pod rząd i za każdym razem z innym partnerem sięgnął po złoty medal. Kolejno z Johnem Louisem, Peterem Collinsem i Gordonem Kennettem. W 1979 roku z Mikiem Lee w duńskim Vojens dorzucił srebrny krążek. Simmons na torach spędził aż 27 lat (63-89). Do końca prezentował szyk, elegancję i zimne nerwy. Świadczył usługi tunerskie i był mentorem wielu brytyjskich zawodników m.in. Marka Lorama. Nie był entuzjastą ryzykownych zachowań na torze, toteż kilka lat temu przestrzegał Warda, że jeździ nazbyt ryzykowne, co może skończyć się dla Australijczyka ciężką kontuzją. Simmons zmarł w maju 2014 roku.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (42)
  • EstadioOlimpico Zgłoś komentarz
    Hampel w tym zestawieniu to chyba jakaś pomyłka.... On może startować w kategorii najlepszy czołgista wszech czasów co najwyżej.....
    • wartyfan Zgłoś komentarz
      a gdzie Jerry Rembas?
      • Tomek z Bamy Zgłoś komentarz
        Pan Drozd,to taki Ostafinski sportowych faktow.
        • chris66 Zgłoś komentarz
          Niestety ten artykuł to kompletna bzdura... Ivan Mauger wszystkie swoje 6 tytułów Mistrza Świata zdobył z... lotnych startów... W tak zwanej nowej erze Speedwaya, gdzie pilnuje się
          Czytaj całość
          nieruchomego ustawienia pod taśmą... Królem startów na pewno był profesor Hans Nielsen... W Polsce nieżyjący już śp. Mariusz Okoniewski... Pzdr.
          • Tomasz Jacek Zgłoś komentarz
            A gdzie w tej "elicie" jest p. M. Okoniewski? On nie dość ze był perfekcjonista w tej kwestii to jeszcze nie "kopal". Podjeżdżal pod taśmę i czekał na start. Nie potrzebował kolein,
            Czytaj całość
            deptania itp.
            • .meta. Zgłoś komentarz
              Nie czytalem artykulu bo nie bede klikal 100 razy. Jak nie ma tamtakich zawodnikow jak: Okoniewski Hancock Walczak Rickardsson a sa moze: Nielsen Hamill To ten artykul jest smieszny.
              • DanGW Zgłoś komentarz
                Hampel? Przecież jego starty nie powinny być puszczane a co dopiero mówienie, ze ma najlepszy moment startowy! Przepisy mówią wyraźnie, zawodnik ma stać nieruchomo.
                • karol3414 Zgłoś komentarz
                  "Do dziś różne osobistości świata żużlowego np. Krzysztof Cugowski z Budki Suflera..." - a w jakim to klubie Pan Krzysztof Cugowski jeździł i jakie trofea indywidualne zdobył, ze
                  Czytaj całość
                  awansował do osobistości światowego żużla? Za całym szacunkiem dla niego, ale osobistością światowego żużla to on nie jest.
                  • Barry Zgłoś komentarz
                    Zdecydowanie moim faworytem jest Marcel Szymko z Gdanska ma to po ojcu Piotrze. Jednak talent do startow maja genetyczny.
                    • Adam111 Zgłoś komentarz
                      Hampel najlepszy
                      • KATO Zgłoś komentarz
                        Ja byłem niestety słabym startowcem! Kiedyś jedna dziewczyna powiedziała :" jeżeli do mnie startujesz to słabo ci to wychodzi".
                        • matilda Zgłoś komentarz
                          Sie posikałem ze smiechu. Co tu robi czołgista Hampel i Gollob ktorego start mozna okreslic co najwyzej jako - średni?
                          • koloFan Zgłoś komentarz
                            Drozd jak PiS żyje we własnym wyimaginowanym świecie, aż żal czytać jego chorych, do granic możliwości subiektywnych bredni. Ja na pewno ostatni raz dałem się nabrać! A do redaktora:
                            Czytaj całość
                            chłopie walnij się młotem, INO mocno! Ile Ty masz lat, żeby takie bzdury pisać?
                            Zobacz więcej komentarzy (11)