Ranking: Szybkie sprzęgła - najlepsi startowcy!

Na sukces w żużlu składa się wiele czynników jak odwaga, sprzęt, technika, sponsorzy i pieniądze. Ale i tak najważniejszą sprawą jest to, kto opanuje nerwy pod taśmą!

Grzegorz Drozd
Grzegorz Drozd
fot. archiwum autora

8. miejsce: Jack Young

Pierwszy żużlowiec, który sięgnął po dwa tytuły mistrza świata. Wyczyn o tyle godny uwagi, że po oba złote medale sięgnął w dwóch kolejnych sezonach tj. 1951-52. Gwiazda szkockiego Edinburgh Monarchs i londyńskiego West Ham Hammers, gdzie spędził swoje najlepsze lata kariery, które przypadały na pierwszą połowę lat pięćdziesiątych. Gdy Young po raz pierwszy wyprzedził całą stawkę w finale światowym jego Edinburgh rywalizowało na zapleczu National League, co wszystkich wprowadziło w konsternację, aby drugoligowy zawodnik został mistrzem świata. Jak to było możliwe? Monopolistą na rozgrywanie finałów światowych było londyńskie Wembley. Słynny obiekt głównie z racji wielkich eventów był jednak nudną żużlową areną, nie sprzyjającą walce. Opisany tor wokół piłkarskiego boiska jak to zazwyczaj bywa miał kanciastą geometrię łuków, a wiraże były płaskie. O tyle sprzyjającą różnicą w czasach Jacka Younga w porównaniu z następnymi finałami rozegranymi na stadionie Wembley był fakt, że na co dzień jeździła tam drużyna Wembley Lions i nawierzchnia była dobrze rozjeżdżona, czego brakowało w latach 60. i 70.

Głównym elementem sukcesu na Wembley był start i w tym aspekcie Young był prawdziwym mistrzem. Spokojny Australijczyk kochał motocykle i rywalizację, ale wyznawał zasadę - spokojnie do celu. W latach powojennych technika jazdy na żużlu przeżywała rewolucję. Szaloną jazdę na pełny gaz w stylu leg trailing zastępował bardziej statyczny i opanowany styl foot forward. Układ kierownicy motocykla na szerszą i zakrzywioną do góry, twardsze nawierzchnie, a także betonowe pola startowe spowodowały, że zwiększyła się rola wyrachowanej taktyki, stylowej jazdy i szybkich startów. Stąd dominacja australijskich mistrzów, jak Vic Duggan i Graham Warren. Wspominana dwójka z powodu kontuzji i rodzinnych tragedii (śmierć na torze brata Vica Duggana), a także zniżka formy przedwojennych weteranów, takich jak Jack Parker, Eric Langton, czy Tommy Price, spowodowała nową falę i nowe rozdanie w światowym żużlu. Ronnie Moore, Jack Young, czy Split Waterman idealnie wpisywali się w ówczesny "modern speedway" i należeli do asów z pierwszego rzędu.

Young na torach brytyjskich spędził zaledwie dziesięć sezonów. W Europie ścigał się w okresie 1949-1961 i łatwo wyliczyć, że robił sobie przerwy od zawodowego żużla. Nie był człowiekiem, dla którego żużel jest ponad wszystko. Cenił spokój, szczęście rodzinne i hobby, czyli łowienie ryb. Taki właśnie był Young. Inteligentny, opanowany, zdystansowany, nie robił nic na siłę i za wszelką cenę. Wszystkie te cechy idealnie pasowały do startowca i takim też był Australijczyk. Ostatni sezon w angielskiej National League zaliczył w 1962 roku i wrócił na stałe do rodzinnej Australii, gdzie rywalizował jeszcze przez kilka następnych lat. Podczas zawodów zaprzyjaźnił się z młodym Nowozelandczykiem, Ivanem Maugerem. Postanowił zaopiekować się sympatycznym i ambitnym chłopakiem oraz przekazać mu jak najwięcej wiedzy z własnego bagażu kariery żużlowca.

Aktualne składy drużyn: PGE Ekstraliga -> | Metalkas 2. Ekstraliga -> | Krajowa Liga Żużlowa ->

KUP BILET na 2025 PZM FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową!

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (42)
  • EstadioOlimpico Zgłoś komentarz
    Hampel w tym zestawieniu to chyba jakaś pomyłka.... On może startować w kategorii najlepszy czołgista wszech czasów co najwyżej.....
    • wartyfan Zgłoś komentarz
      a gdzie Jerry Rembas?
      • Tomek z Bamy Zgłoś komentarz
        Pan Drozd,to taki Ostafinski sportowych faktow.
        • chris66 Zgłoś komentarz
          Niestety ten artykuł to kompletna bzdura... Ivan Mauger wszystkie swoje 6 tytułów Mistrza Świata zdobył z... lotnych startów... W tak zwanej nowej erze Speedwaya, gdzie pilnuje się
          Czytaj całość
          nieruchomego ustawienia pod taśmą... Królem startów na pewno był profesor Hans Nielsen... W Polsce nieżyjący już śp. Mariusz Okoniewski... Pzdr.
          • Tomasz Jacek Zgłoś komentarz
            A gdzie w tej "elicie" jest p. M. Okoniewski? On nie dość ze był perfekcjonista w tej kwestii to jeszcze nie "kopal". Podjeżdżal pod taśmę i czekał na start. Nie potrzebował kolein,
            Czytaj całość
            deptania itp.
            • .meta. Zgłoś komentarz
              Nie czytalem artykulu bo nie bede klikal 100 razy. Jak nie ma tamtakich zawodnikow jak: Okoniewski Hancock Walczak Rickardsson a sa moze: Nielsen Hamill To ten artykul jest smieszny.
              • DanGW Zgłoś komentarz
                Hampel? Przecież jego starty nie powinny być puszczane a co dopiero mówienie, ze ma najlepszy moment startowy! Przepisy mówią wyraźnie, zawodnik ma stać nieruchomo.
                • karol3414 Zgłoś komentarz
                  "Do dziś różne osobistości świata żużlowego np. Krzysztof Cugowski z Budki Suflera..." - a w jakim to klubie Pan Krzysztof Cugowski jeździł i jakie trofea indywidualne zdobył, ze
                  Czytaj całość
                  awansował do osobistości światowego żużla? Za całym szacunkiem dla niego, ale osobistością światowego żużla to on nie jest.
                  • Barry Zgłoś komentarz
                    Zdecydowanie moim faworytem jest Marcel Szymko z Gdanska ma to po ojcu Piotrze. Jednak talent do startow maja genetyczny.
                    • Adam111 Zgłoś komentarz
                      Hampel najlepszy
                      • KATO Zgłoś komentarz
                        Ja byłem niestety słabym startowcem! Kiedyś jedna dziewczyna powiedziała :" jeżeli do mnie startujesz to słabo ci to wychodzi".
                        • matilda Zgłoś komentarz
                          Sie posikałem ze smiechu. Co tu robi czołgista Hampel i Gollob ktorego start mozna okreslic co najwyzej jako - średni?
                          • koloFan Zgłoś komentarz
                            Drozd jak PiS żyje we własnym wyimaginowanym świecie, aż żal czytać jego chorych, do granic możliwości subiektywnych bredni. Ja na pewno ostatni raz dałem się nabrać! A do redaktora:
                            Czytaj całość
                            chłopie walnij się młotem, INO mocno! Ile Ty masz lat, żeby takie bzdury pisać?
                            Zobacz więcej komentarzy (11)