Jak ten czas szybko leci: pięć lat temu Adam Małysz oddał swój ostatni skok
Miał wygrywać konkursy, walczyć o triumf w Turnieju Czterech Skoczni, a co najważniejsze powalczyć o medal igrzysk olimpijskich w Nagano. - Jechałem do Japonii zupełnie bez formy - przyznał po latach Małysz. - Niektórzy myśleli, że zdarzy się cud. Że nagle zacznę skakać. Nic z tego. Skończyło się na 51. i 52. miejscu.
Po sezonie, latem 1998 roku Małysz postanowił rzucić sport. Zamierzał wrócić do wyuczonego zawodu, dekarza. - Zacząłem się już nawet rozglądać po okolicy, kto ma dachy w kiepskim stanie - wspominał potem skoczek.
- I co, po dachach będziesz ganiał? - mówił mu ojciec. - Lepiej już lataj na tych nartach.
Wtórowała mu babcia Helena. - Każdy z nas wpada w dołki - przekonywała wnuka. - Wyjdziesz z niego.
Jan Szturc po raz kolejny zabrał go na małe skocznie w Wiśle. Tam od podstaw uczyli się skakać. - Trochę to przypominało pracę z sześciolatkiem - stwierdził w jednym z wywiadów wujek Adama Małysza.
Kryzys udało się przezwyciężyć.
-
MisiakWKS Zgłoś komentarzI kolejny artykuł dzielony na podstrony. Kiedy to się wreszcie skończy? Kiedy zaczniecie słuchać czytelników ?