To nie ewolucja, a rewolucja, która ma sprawić, że ulubiona zimowa dyscyplina Polaków będzie jeszcze bardziej atrakcyjna i wejdzie na nowy poziom, którego wcześniej nie było. Tak twierdzi Sandro Pertile, czyli dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich.
Co ma spowodować tak ogromną zmianę? Chodzi o ujednolicenie kalendarza Pucharu Świata mężczyzn i kobiet, które zostaną połączone. Ma to nastąpić w sezonie 2026/2027. Ma to pomóc w promocji skoków narciarskich.
Ten pomysł stanowczo nie spodobał się Adamowi Małyszowi. Wybitny skoczek, a obecnie prezes Polskiego Związku Narciarskiego wściekł się, gdy usłyszał planowane zmiany. - To będzie narzucone i jeśli chcesz konkurs mężczyzn, to musisz też organizować skoki kobiet? Jeśli tak, to jestem przeciwny - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
- To samo było kiedyś w narciarstwie alpejskim i zrezygnowano z takiego rozwiązania. Oczywiście czasem zdarza się, że w jednym miejscu rywalizują wszyscy i w porządku, u nas też tak może być, ale nie zawsze. Wiem, jak to wygląda u nas w kraju, mamy swoje doświadczenia i nie jest łatwo. Są kraje, gdzie skoki kobiet są popularniejsze niż mężczyzn i odwrotnie - dodaje Małysz.
Zadaniem połączenia obu Pucharów Świata ma być spopularyzowanie skoków narciarskich kobiet. Obecnie nie cieszy się on wielką popularnością, żeby nie powiedzieć, że tylko garstka ludzi na świecie się tym interesuje.
- Nie tędy droga! Trzeba wymyślać sposoby na popularyzację, ale inne, a nie takie. Weźmy Oslo, w Norwegii skoki kobiet są bardzo popularne, ale tam też widać różnicę we frekwencji. Inna sprawa, że na zawodach mężczyzn trybuny wyglądałyby zupełnie inaczej bez Polaków - stwierdził Małysz.
Sezon 2024/2025 rozpocznie się już 22 listopada w norweskim Lillehammer. Na "dzień dobry" odbędą się trzy konkursy - dwa indywidualne oraz jeden drużyn mieszanych.