Zmarł nagle. Żegnała go cała Polska

PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Mateusz Rutkowski
PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Mateusz Rutkowski

1 listopada obchodzimy dzień Wszystkich Świętych i wspominamy tych, którzy odeszli na zawsze. W styczniu 2024 roku w wieku 37 lat nagle zmarł Mateusz Rutkowski. Skoczka narciarskiego żegnała cała Polska.

W Święto Zmarłych wspominamy tych, którzy odeszli, w tym Mateusza Rutkowskiego, utalentowanego skoczka narciarskiego, który zmarł 7 stycznia 2024 roku w wieku zaledwie 37 lat. Jego życie i kariera, mimo licznych wzlotów i upadków, na zawsze pozostaną w pamięci polskich kibiców.

Mateusz Rutkowski, urodzony 28 kwietnia 1986 roku w Skrzypnem, był przez wielu uważany za przyszłość polskich skoków narciarskich. Jego talent dostrzegano już od najmłodszych lat, a w 2004 roku zdobył złoty medal mistrzostw świata juniorów, pokonując słynnego Thomasa Morgensterna. Wraz z reprezentacją wywalczył również srebrny medal w drużynie, co cementowało jego pozycję jako jednej z największych nadziei polskiego sportu.

Wielki talent i wielkie problemy

- Wychodził z progu dynamicznie i leciał odważnie. Wszystko wskazywało na to, że będzie dobrym skoczkiem i takim też był na początku. Do momentu zdobycia tytułu mistrza świata juniorów był naprawdę wzorem. Wszystko wskazywało na to, że jego kariera pójdzie w dobrym kierunku, gdyż miał do tego predyspozycje - wspominał w wywiadzie z WP SportoweFakty Kazimierz Długopolski.

- To był talent czystej wody. Szkoda, że go straciliśmy. Wcześnie zakończył karierę, poszedł do pracy i teraz jest taka sytuacja, że mając 37 lat umiera. To jest porażająca wiadomość - ubolewał w rozmowie z Polsatem Sport Apoloniusz Tajner, były prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

Rutkowski, mimo swojego potencjału, zmagał się z problemami osobistymi. Jak zauważył Tajner, "żeby talent okazał się mistrzem w późniejszych czasach, to już potrzebna jest odpowiednia osobowość. A tego mu cały czas brakowało".

Po zakończeniu kariery sportowej w 2007 roku, Mateusz zmagał się z trudnościami. Miał problemy z dyscypliną, nadwagą i uzależnieniem od alkoholu, co przyczyniło się do jego wykluczenia z kadry narodowej. Ostatecznie osiedlił się w Skrzypnem, gdzie pracował jako kamieniarz i był członkiem Klubu Sportowego Rutkow-Ski, założonego przez jego brata, Łukasza Rutkowskiego.

Poruszające sceny w Wiśle i Zakopanem

- To była nagła śmierć - mówił Łukasz Rutkowski w rozmowie z Interią. Nieoficjalnie podano, że służby ratunkowe wezwano do Rutkowskiego z powodu podejrzenia nagłego zatrzymania krążenia. Jego odejście pogrążyło w żalu bliskich i przyjaciół. "Dotarła do nas smutna wiadomość - w wieku 37 lat zmarł były reprezentant Polski w skokach narciarskich, mistrz świata juniorów z 2004 roku, Mateusz Rutkowski" – informował Polski Związek Narciarski.

Reakcje na wiadomość o śmierci Rutkowskiego były poruszające. Kibice skoków narciarskich oddali hołd zmarłemu podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle, gdzie przed rozpoczęciem konkursu miała miejsce symboliczna minuta ciszy.

"Rozgrzana publiczność na trybunach całkowicie zamilkła, sprawiając, że była to bardzo przejmująca chwila" - relacjonowaliśmy. Takie same wzruszające obrazki towarzyszyły sportowym zmaganiom w Zakopanem, podczas konkursu drużynowego.

"Taki typowy góral"

Stefan Hula, brązowy medalista olimpijski z 2018 roku i kolega Rutkowskiego z lat juniorskich, wspominał go w rozmowie z WP SportoweFakty: - Dawno nie mieliśmy już żadnej styczności. Aczkolwiek z czasów wspólnych treningów pamiętam go jako wesołego i zadziornego chłopaka. Taki typowy góral. Naprawdę w porządku chłopak.

- To na pewno był wielki talent, z drygiem do skakania. Każdy z nas zawsze dawał z siebie wszystko i nie pojawiało się u nas nieodpowiednie podejście do ćwiczeń. Szkoda, że to wszystko tak się potoczyło - posmutniał Hula.

Wspominając o mistrzostwach świata juniorów, Hula zaznaczył: - Był wtedy z nami jeszcze Kamil Stoch czy Dawid Kowal i stworzyliśmy zgraną grupę. [...] Przywieźliśmy stamtąd srebrny medal w drużynie, a Mateusz wywalczył złoto indywidualnie i to w wielkim stylu, pokonując Thomasa Morgensterna. To było naprawdę coś wielkiego. Tego na pewno nigdy nie zapomnę.

Stefan Hula podkreślił, że "mistrzem świata juniorów nie zostaje się ot tak. Na pewno miał predyspozycje do wielkiego skakania", a zapytany, czy Rutkowski mógłby być uważany za jeden z najbardziej zmarnowanych talentów, odpowiedział: - Absolutnie miał ogromne predyspozycje. Jednakże w życiu różnie się czasami układa. Nie zawsze forma z wieku juniorskiego przekłada się na sukcesy wśród seniorów.

Mateusz Rutkowski pozostawił po sobie nie tylko wspomnienia z sukcesów, ale i ważną lekcję o kruchości życia i konsekwencjach wyborów. Jego historia jest przypomnieniem, że talent to tylko część drogi do sukcesu, a życie często pisze nieprzewidywalne scenariusze.

Komentarze (4)
avatar
steffen
3.11.2024
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Cała Polska??? Redaktorku, ty sam nie rozumiesz tego co piszesz. 
avatar
. .
1.11.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Żeby mieć silną osobowość trzeba mieć silne wzorce. Proste jak narta. Jeśli wokól chłopaka były same miernoty, to skończył jak miernota. 
avatar
eustachy motyka
1.11.2024
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Zabił go alkohol. A raczej jego ogromny nadmiar w młodości. 
avatar
Dawid Stylewarz
1.11.2024
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Goralenvolken który myślał że jak skoczy dwa razy dobrze to ma świat pod stopami a okazało się że sam znalazł się, pod ziemią