Nie wszyscy reprezentanci Polski przystąpią do walki o igrzyska olimpijskie po udanym sezonie
Środkowi:
Mateusz Bieniek - w Effectorze Kielce dwoił się i troił, ale jego zespół i tak z trudem uniknął ukończenia ligowych rozgrywek na ostatnim, 14. miejscu. Aż 14 spotkań zakończył z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Trzeba przy tym dodać, że kilka kolejek opuścił z powodu urazów. W obliczu ogromnych problemów kadrowych zespołu zdarzało mu się też wystąpić w roli atakującego.
Karol Kłos - zarówno Miguel Falasca, jak i Philippe Blain zazwyczaj wystawiali go w pierwszym składzie. Siatkarz PGE Skry Bełchatów nie imponował zdobyczami punktowymi (średnio 6,4 pkt/mecz)*, lecz zarazem nie schodził poniżej solidnego poziomu. Mocno uprzykrzał życie przeciwnikom szybującymi zagrywkami, dynamicznymi atakami i szybkim przesuwaniem się w bloku.
Piotr Nowakowski - gracz Asseco Resovii trafił do reprezentacji po zupełnie straconym sezonie. Nie rozegrał w lidze choćby jednego spotkania, ponieważ kontuzja pleców zmusiła go do poddania się operacji, a następnie kilkumiesięcznej rehabilitacji.
Marcin Możdżonek - okazał się bardzo dużym wzmocnieniem Cuprum Lubin. Fantastycznie spisywał się przede wszystkim w swoim koronnym elemencie - bloku. Na siatce stanowił zaporę bardzo trudną do sforsowania, notując średnio niemal 3 punktowe bloki na mecz (dokładnie 2,9)*. Jego postawa, podobnie jak w przypadku Łomacza, pozwoliła lubinianom zostać jedną z rewelacji sezonu.
* - statystyki dotyczą meczów w PlusLidze