Gdy Rafał Sonik początkowo nie pojawił się na jednym z punktów pomiarowych, uważano, że doszło do awarii jego GPS-a lub po prostu Polak zabłądził na trasie. Nic jednak z tych rzeczy. - Ja się nie gubię, a jeśli już tak, to nie na długo - skomentował na mecie zmęczony "SuperSonik".
[ad=rectangle]
Co zatem stało się na trasie 8. etapu, po którym kapitan Poland National Team stracił prowadzenie w rajdzie? - Jechaliśmy przez 200 kilometrów płaskiego terenu, który pokryty jest solą. Organizatorzy zakładali, że nie będzie z wodą, ale było inaczej. Najadłem się soli jak nigdy wcześniej.
- Co gorsza, zepsuła mi się elektryka w quadzie i kilka razy musiałem się zatrzymywać, żeby ją przepłukać wodą. Następnie trzeba było czekać aż wyschnie i dopiero jechać. To było bardzo frustrujące, ale za to jestem niesamowicie zadowolony, iż jestem na mecie - zakończył Rafał Sonik.