Doliczone minimum cztery minuty.

Nacisnęli Widzewiacy, ale brakuje skuteczności! Ostatnie minuty grania.

Szaleje Sławomir Abramowicz, a dodatkowo Jagiellonia Białystok ma szczęście mistrza. Bramkarz gości poradził sobie z niebezpiecznym strzałem Fabio Nunesa. Z kolei kolejna próba Saida Hamulicia zatrzymała się na słupku w bramce gości.

Czas pracuje na niekorzyść łodzian, a ich trener wykorzystał komplet zmian personalnych.

W ostatnich minutach Sławomir Abramowicz musiał przypomnieć, że zasługuje na miejsce w bramce mistrza Polski. Spektakularna robinsonada bramkarza Jagiellonii Białystok po strzale zza pola karnego Jakuba Sypka.

16768 kibiców na trybunach.

Szansa na pokonanie Sławomira Abramowicza strzałem z rzutu wolnego po przewinieniu na Bartłomieju Pawłowskim. Sam poszkodowany zabrał się za wykonanie stałego fragmentu gry, ale swoim uderzeniem trafił prosto w mur Jagiellonii Białystok.

Druga połowa meczu za półmetkiem.

Na razie seria przewinień w środku pola. Reaguje na to Tomasz Kwiatkowski.

Trenerzy zaproponowali nam festiwal zmian, choć wolelibyśmy festiwal sytuacji podbramkowych. Przed momentem Jesus Imaz nie przebił się swoim strzałem z dystansu przez obrońców z Łodzi.

Widzew Łódź miał na pocieszenie, po nieudanym ataku, rzut wolny. Wiadomo już jednak, że gospodarze zmarnowali szansę na zdobycie gola, ponieważ Juljan Shehu znalazł się na spalonym.

Adrian Siemieniec wprowadził z ławki rezerwowych na boisko lidera zespołu Jesusa Imaza.

Gospodarze muszą gonić przeciwnika.

Prowadzenie Jagiellonii Białystok po 45 minutach.

Czekamy na mocne wrażenia w drugiej połowie meczu.

Na razie dość spokojnie na stadionie Widzewa Łódź i nie zapowiada się na niespodziankę. Goście wcześnie objęli prowadzenie 1:0, za sprawą strzału Mateusza Skrzypczaka, po czym nie pozwalali gospodarzom na stworzenie wielu stuprocentowych sytuacji podbramkowych.

Doliczona minuta.

Ile będzie minut doliczonych przez sędziego?

W ostatnich minutach najgroźniejsza była akcja zakończona uderzeniem Tarasa Romanczuka ponad poprzeczką. Doszło do dużego zamieszania pod bramką Rafała Gikiewicza i ten miał szczęście, że zabrakło dokładności kapitanowi Jagiellonii Białystok.

Już tylko pięć minut podstawowego czasu w pierwszej połowie spotkania.

Krótka przerwa w grze była spowodowana urazem Mateusza Żyry.

Na przedpolu Sławomir Abramowicz nie pozwolił na kontynuowanie ataku Lubomirowi Tupcie.

Nie po raz pierwszy w rundzie niepewnie na swoim posterunku Rafał Gikiewicz. Nie znalazł się jednak zawodnik Jagiellonii Białystok realnie zainteresowany wykonaniem dobitki.

Pół godziny grania za zespołami.

Mateusz Skrzypczak przydaje się nie tylko w polu karnym przeciwnika. Skuteczna interwencja po dośrodkowaniu.

Nieudane strącenie i Rafał Gikiewicz rozpocznie granie od bramki.

Pierwsza połowa meczu za półmetkiem.

Lubomir Tupta miał szansę na wyrównanie, ale Sławomir Abramowicz nie daje się łatwo pokonać. Niedawno sprowadzony zawodnik Widzewa Łódź oddał nieprzyjemne uderzenie zza linii pola karnego.

Przez moment sędziowie zastanawiali się nad przyznaniem Jagiellonii Białystok rzutu karnego za zagranie ręką. Ostatecznie gra wznowiona bez jedenastki.

Zdecydowana reakcja sędziego na przewinienie walczącego o pozycję Afimico Pululu.

Kwadrans grania za zespołami.

Nieśmiała odpowiedź ligowca z Łodzi. Sebastian Kerk skierował piłkę pod bramkę Sławomira Abramowicza, a tam szarżował Mateusz Żyto. Akcja miała jeszcze swoją kontynuację, ale ostatecznie żadnemu z Widzewiaków nie udało się zakończyć jej groźnym strzałem.

Mateusz Skrzypczak na 1:0. Jagiellonia na prowadzeniu!

Przyglądamy się już pierwszym atakom w meczu w Łodzi. Jagiellonia Białystok próbowała uruchomić dośrodkowaniem z rzutu wolnego Afimico Pululu, jednak piłka ominęła zarówno Rafała Gikiewicza, jak i wszystkich zawodników zainteresowanych oddaniem strzału.

Ostatnie przygotowania do rozpoczęcia meczu.

Po efektownym zwycięstwie w Lidze Konferencji, piłkarze Jagiellonii Białystok rozegrają mecz w PKO Ekstraklasie na stadionie Widzewa Łódź. Goście będą faworytami, ale gospodarze absolutnie nie zamierzają odpuszczać. Potrzebują punktów, żeby nie zawikłać się na poważnie w walkę o utrzymanie.